Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Trials of Mana

Trials of Mana - wrażenia z wersji demonstracyjnej

Test zdany na piątkę.

HQ
Trials of Mana

Boję się remake'ów. Nie będę tego ukrywał. Nie tyle zamartwiam się o ich jakość, co bardziej interesuje mnie, czy nowa wersja będzie w stanie zachować „magię" oryginału. Często wręcz liczę na to, aby były to już zupełnie osobne byty. Niestety, albo stety, pierwszego wrażenia powtórzyć się nie da, dlatego chcę, by odświeżone wersje niosły ze sobą nowe doznania.

Czekam na Trials of Mana prawie tak samo mocno, jak na Final Fantasy VII: Remake. Jednocześnie muszę stwierdzić, że po ograniu demonstracyjnych wersji obu tytułów skłaniam się bardziej ku temu pierwszemu. Tam, gdzie siódma „Ostateczna Fantazja" powala wizualnie, Trials of Mana walczy w zupełnie innym stylu. Łącząc w sobie klasyczną formę z nową oprawą, przedstawia przyjazną, nawet dla nowych graczy, fabułę. Przymykając zaś oko na niektóre zaszłości rozgrywki, otrzymujemy kawał solidnej gry jRPG, w której awanturniczy ton przygody gra pierwsze skrzypce.

Trials of Mana
To jest reklama:

Lubię tytuły, przy których czuję przysłowiowy wiatr we włosach (pomimo łysej głowy); gry, w których oprawa audiowizualna łączy się w doskonałym tańcu z narracją. Trials of Mana nie próbuje w żaden sposób wynaleźć koła na nowo, ale toczy je w dobrym kierunku i muszę przyznać, że jest to kierunek, który bardzo mi przypadł do gustu.

Zaznaczam na wstępie, że demo jest całkiem długie, a przymus wybrania protagonisty z pośród sześciu postaci i odgórne zdefiniowanie dwóch towarzyszy sprawia, że nawet w formie demonstracji prezentowany materiał może starczyć na kilka dobrych godzin. Nasz wybór nie tylko definiuje główną ścieżkę fabularną, ale również poszczególne relacje, bo siłą rzeczy poznajemy jedynie jedną z wielu konfiguracji drużyny i myślę, że odkrywanie sekretów poszczególnych składów będzie jedną z mocniejszych stron tytułu.

Trials of Mana

Malownicza oprawa powinna spodobać się fanom japońskiej szkoły tworzenia gier. Choć same animacje w większości są raczej sztywne i bez polotu, w kluczowych momentach i tak wszystko prezentuje się naprawdę dobrze. Mnie z miejsca grafika przypomniała o wspaniałym Dragon Quest XI, oczywiście po odjęciu kultowej kreski Akiry Toriyamy. Tak czy inaczej, całość pod względem wizualnym jest solidnym przedstawicielem gatunku i pozwala jeszcze bardziej poczuć bogaty i kolorowy świat Trials of Mana.

To jest reklama:

Pomaga w tym również zróżnicowana oprawa muzyczna. Co prawda przez czas trwania dema żaden z utworów specjalnie nie utkwił mi w pamięci, jednak poszczególne aranżacje wpadają w ucho na tyle, że mimowolnie zaczynałem je nucić. Ważną informacją dla fanów będzie fakt, że demo można ogrywać zarówno z klasyczną ścieżką dźwiękową, jak i zupełnie nową, stworzoną na potrzeby remake'u. Bardzo cieszy również możliwość wyboru pomiędzy japońskim a angielskim dubbingiem, bo szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie grania w tę grę inaczej niż z japońskimi głosami. Ola, która mocno siedzi w anime, twierdzi, że poszczególni seiyū to znane ze swoich ról persony, więc w tym zakresie wierzę jej na słowo. Moim skromnym zdaniem odwalają kawał dobrej roboty i aż chce się ich słuchać.

Trials of Mana

Ważnym aspektem gry, jak to w jRPG-ach bywa, jest walka. W Trials of Mana starcia są niesamowicie płynne i dynamiczne, a przy tym każdy gracz już po pierwszym samouczku będzie czuł się w systemie walki niczym ryba w wodzie. Poszczególni bohaterowie są na tyle zróżnicowani, że kształtowanie ich statystyk za pomocą prostego drzewka również nie powinno nikomu sprawiać najmniejszych problemów. Jeśli więc nie graliście wcześniej w podobne gry, tu próg wejścia jest naprawdę przyjazny.

Ogólnie rzecz ujmując, po tym dość długim posiedzeniu, w trakcie którego udało mi się przetestować różnice w prowadzeniu dwóch różnych bohaterów, muszę stwierdzić, że pomimo wcześniejszych obaw zostałem kupiony. A raczej chciałem napisać, że na pewno kupię tę grę. Nie jest to doskonała pozycja, posiada liczne bolączki (chociażby związane z kamerą w ciasnych pomieszczeniach), jednak zwyczajnie daje frajdę z przeżywania przyjemnej i barwnej przygody, w której nie brakuje poważnych problemów i ludzkich emocji. Tak więc po ograniu dema daję Trials of Mana olbrzymi kredyt zaufania i z miejsca staje się ona jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier. Mam nadzieję, że pełna wersja jeszcze bardziej rozwinie swoje skrzydła. Biorąc pod uwagę, że demo jest ogólnie dostępne, nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco je polecić.

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości