Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Horizon Call of the Mountain

Szczęka mi prawie opadła, gdy po raz pierwszy spotkałem Tallnecka w Horizon Call of the Mountain

Pierwsze 30 minut spin-offu Horizon VR sprawdza wszystkie klasyczne pola i obiecuje solidne i druzgocąco piękne wrażenia.

HQ

Zaczyna się od rozmycia. Widzę kontury dwojga ludzi, ale niewiele więcej. Na szczęście nie jest to niesławny efekt drzwi ekranowych oryginalnego PSVR, ale worek umieszczony nad głową naszego bohatera Ryasa, Shadow Carja schwytany przez drugiego Carja. Usunięcie worka nie zajmuje dużo czasu, co jest naprawdę bardzo dobrą rzeczą, ponieważ otwarcie Horizon Call of the Mountain jest tak druzgocąco piękne, że byłoby prawie grzechem kardynalnym przegapić go.

HQ

Otwarcie odbywa się w kajaku i poza rozglądaniem się nie masz możliwości interakcji ze światem gry. Zamiast tego wprowadzenie jest oparte na klasycznych wstępach Half-Life i Bioshock, dając ci poczucie miejsca, w którym będziesz mieszkać w ciągu najbliższych godzin. Takie podejście może wydawać się nieco dziwne, biorąc pod uwagę, jak dobrze znamy świat Horizon w tym momencie, ale w VR wizja dalekiej przyszłości Guerrilla's przekształca się w zupełnie inne miejsce. Roślinność jest bujniejsza z paprociami ociekającymi drobnymi kroplami deszczu; Okoliczne góry wydają się większe i bardziej imponujące, a drobne szczegóły, takie jak liście wiejące na wietrze i małe zwierzęta pełzające wokół, są znacznie bardziej zauważalne.

Najbardziej imponujące są oczywiście maszyny. Zawsze były jednym z największych remisów Horizon's i tutaj są bardziej imponujące niż kiedykolwiek. Małe Watchers wydają się teraz prawdziwym zagrożeniem, a widok Snapmaw w rzece jest słusznie niepokojący. Ale jedynym momentem, który jest naprawdę niesamowity, jest spotkanie z Tallneck, który prawie niszczy kanu. Ogromna maszyna jest widokiem, który warto zobaczyć, a wstrząsy spowodowane jej krokami są naprawdę odczuwalne dzięki doskonałemu wykorzystaniu dotykowego sprzężenia zwrotnego kontrolerów i zestawów słuchawkowych. Częstotliwość spotkań z maszynami w otwarciu może być nieco ruchliwa w porównaniu z resztą dema, ale oceniana w izolacji jest to fantastyczne wprowadzenie do świata.

To jest reklama:

W ten sposób Horizon Call of the Mountain zaczyna się świetnie, nie przekazując ci lejców, ale po pięciu minutach jest bye bye canoe i hello pełna kontrola. Ryas zostaje oddzielony od porywaczy i kieruje się w stronę najbliższej osady. Pociąga to za sobą mieszankę klasycznych dyscyplin VR, takich jak wspinaczka, eksploracja i walka oparta na łukach. Wspinaczka działa tak, jak można się spodziewać w VR, chwytając półki skalne i liany. Guerrilla i Firesprite nie zamierzają przemyśleć mechaniki, ale działa bardzo dobrze, co jest więcej niż można powiedzieć o wielu innych tytułach VR, i daje dwóm studiom sposób na pokazanie ci jednego wspaniałego widoku po drugim za każdym razem, gdy osiągniesz nowy szczyt.

Horizon Call of the Mountain

Tam, gdzie wspinaczka jest zgodna z oczekiwaniami, prosty akt chodzenia otrzymał dziwaczną interpretację w schemacie sterowania opartym na gestach, w którym przytrzymujesz dwa przyciski, a następnie poruszasz rękami w górę iw dół. Doceniam ambicję wprowadzenia schematu sterowania, który zwiększa immersję, ale wynik sprawił, że poczułem się jak połączenie Tom Cruise w zwolnionym tempie i starszego mężczyzny przemierzającego wieś z laskami w rękach. Może po prostu muszę się do tego przyzwyczaić, ale jeśli nie, dostępny jest również tradycyjny schemat sterowania oparty na kiju.

Po wspinaniu się po górach i przeszukiwaniu domków i obozowisk walka jest następna w menu. Jedynym starciem w demie jest pojedynek z Watcher. Walka jest inna, niż można by się spodziewać, ponieważ twoja swoboda ruchu jest zredukowana do poruszania się w lewo lub w prawo w kółko. Wydaje się to trochę ograniczające, ale ma tę zaletę, że ułatwia skupienie się na precyzyjnym celowaniu łukiem, który, nawiasem mówiąc, jest fantastyczny w użyciu. System daje walce wrażenie pojedynku, a nie zarządzania tłumami i jestem podekscytowany, aby zobaczyć, jak potoczą się inne starcia z bardziej złożonymi maszynami.

To jest reklama:

Po wygranej bitwie, kilku kęsach leczniczego jabłka i kolejnej wspinaczce, demo kończy się widokiem płonącej Carja osady otoczonej ośnieżonymi górami. Imponująca perspektywa z konsekwencjami, których jeszcze nie zrozumiałem.

Horizon Call of the Mountain

Horizon Call of the Mountain's Pierwsze trzydzieści minut może nie przynieść obietnic gry napędzającej VR w taki sam sposób, jak Half-Life: Alyx, ale jest niesamowicie ładny i wydaje się solidny mechanicznie. A łuk jest po prostu świetny. Jestem ciekaw, jak rozwinie się rozgrywka i czy Guerrilla i Firesprite zdołają opowiedzieć wciągającą historię, gdy gra pojawi się za trzy tygodnie.

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości