Większość producentów kilkakrotnie próbowała zgolić kluczowe gramy ze swoich różnych myszy, aby upewnić się, że mogą sprzedawać ją jako "mysz e-sportową". To samo w sobie nie jest całkowicie absurdalne, a rynek zareagował dość wyraźnie; Posiadanie jak najmniejszego wbudowanego oporu może być ważne dla niektórych, a w niektórych przypadkach może zapewnić bardziej precyzyjne dane wejściowe, niezależnie od tego, czy grasz w gry RTS z wieloma wyraźnymi ruchami, czy w konkurencyjnym środowisku FPS, w którym kilka ruchów musi być tak precyzyjnych, jak to tylko możliwe.
NZXT idzie teraz na całość ze swoją myszą Lift Wireless Elite, która jest dostępna w nieco niższej cenie niż wielu konkurentów, ale zachowuje tę samą podstawową filozofię projektowania opisaną powyżej. Problem polega na tym, że być może poświęcono zbyt wiele funkcjonalności w gorączkowym poszukiwaniu całej lekkiej koncepcji.
Przede wszystkim warto wspomnieć, że Lift Wireless Elite waży zaledwie 57 gramów. Jasne, to o 10 gramów więcej niż podobnie wyceniony Turtle Beach Burst II Air, który recenzowaliśmy i chwaliliśmy w zeszłym roku, ale jest to dalekie od ciężkiego. Co więcej, NZXT osiągnął ten status wraz z "plastrem miodu", czyli wybijaniem w zewnętrznej powłoce. Jednocześnie jednak muszę powiedzieć, że ta mysz jest mała, jak to w naprawdę claw grip small. Jest tak mały, że moje dłonie nie byłyby w stanie wygodnie z niego korzystać przez wiele godzin, dlatego zaleca się wypróbowanie go przed zakupem. Jest wiele osób, które zdecydowanie preferują chwyt pazurowy i dla nich prawdopodobnie nie stanowi to problemu.
Pod spodem znajduje się czujnik PAW3395, który, podobnie jak ten, który znajdziesz w konkurencji Turtle Beach - osiąga 26 000 DPI. To nie to samo, co wielu droższych konkurentów i trudno powiedzieć, czy NZXT powinien mieć ich więcej. Daje jednak dostęp do śledzenia 650 IPS i częstotliwości odpytywania 4K lub 8K, w zależności od tego, czy korzystasz z połączenia przewodowego, czy nie. Nie ma co do tego wątpliwości, że są to dobre specyfikacje i w tym miejscu pozostają konkurencyjne pod względem wielu krytycznych parametrów.
Używają również własnych Rapid Optical Switches, które, jak mówią, mają odpowiedź 0,2 ms i są dobre na 100 milionów kliknięć. Na pierwszy rzut oka to w porządku, a co najważniejsze, te przełączniki naprawdę dobrze leżą pod palcami. Są responsywne, dobrze zaprojektowane i za każdym razem zapewniają bardziej namacalne kliknięcie.
Nie ma nic złego w czujniku, przełącznikach czy 70-godzinnej żywotności baterii, ale niestety musimy wrócić do tego, że skoro głównym konkurentom udaje się obniżyć cenę myszy bezprzewodowych, użyć zaawansowanego czujnika i mieć miejsce na dongle USB i Bluetooth, dlaczego nie ma też tego zrobić?
Jasne, całe dno Lift Wireless Elite jest wydrążone, w ten sposób zaoszczędzili pieniądze, ale NZXT nie myśli o przechowywaniu dołączonego dongle'a w tej wnęce, mimo że byłoby to łatwiejsze, niż gdyby zastosowali inną filozofię projektowania. Co więcej, Bluetooth to po prostu sprytny sposób na zapewnienie, że mysz może działać w różnych scenariuszach użytkowania, a nie tylko w jednym.
Tak, jest tańszy niż Razer Viper, a wszystko, od konstrukcji po materiały, od czujników po przełączniki, jest konkurencyjne. Ale teraz możemy sobie pozwolić na oczekiwanie więcej i możemy sobie pozwolić na wskazanie producentów takich jak NZXT i krytyczne pytanie, dlaczego nie mogą zapewnić szerokiej funkcjonalności bez uszczerbku dla wagi.