Polski
Gamereactor
artykuły

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Przedsmak przed Paris Games Week.

HQ

Na wtorkowym pokazie zorganizowanym przez polski oddział PlayStation przedstawiono kilka nadchodzących nowości, które będą kluczowe dla giganta z Japonii. Choć zabrakło największych graczy - Death Stranding, Final Fantasy VII: Remake, Ghost of Tsushima czy The Last of Us: Part II - to i tak zaprezentowano kilka ciekawych tytułów, w które zagramy jeszcze w tym roku. Jako że nie rozmawia się o nieobecnych, przejdźmy do tego, co miałem okazję sprawdzić.

No Man's Sky: Beyond, Iron Man i Blood and Truth, czyli moduł PlayStation VR

Na kilku stanowiskach ze specjalnie przygotowanymi zestawami PSVR można było przetestować kilka najnowszych propozycji wspieranych przez Sony. Jednym z tych tytułów był hucznie zapowiadany dodatek do No Man's Sky o podtytule Beyond, który oprócz usprawnienia trybu wieloosobowego zapewnił wsparcie dla gogli VR. Niestety, muszę potwierdzić pierwsze niezbyt przychylne opinie dotyczące rozgrywki w ten sposób - obraz jest totalnie niewyraźny, co odbiera całą przyjemność z eksploracji planet, jak i przemierzania bezkresnego kosmosu. O ile na samym telewizorze wszystko wyglądało normalnie, o tyle obraz przed moimi oczami był całkiem rozmazany. Do tego samo operowanie w ekwipunku i wytwarzanie przedmiotów - główny rdzeń tej gry, bez paliwa nie ruszymy z miejsca - było mało intuicyjne. Fakt, granie na pokazach, na których jest pełno ludzi, może skutecznie uprzykrzyć... wszystko, ale tutaj w ogóle nie czułem chęci powrotu do takiego sposobu poznawania tej gry.

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Podobnie miałem z Iron Manem VR, którego demo można było przetestować na stanowisku obok. Choć raczej było to demo technologiczne, bowiem nic więcej oprócz misji wprowadzającej, która rozgrywa się wokół posiadłości Tony'ego Starka, nie było dostępne. Nie wiadomo też, czy pełna wersja gry zaoferuje coś więcej - z tego, co zrozumiałem, możemy liczyć na jakieś podłoże fabularne, ale głównym rdzeniem rozgrywki będzie latanie w kombinezonie, wykonywanie przeróżnych akrobacji i oczywiście walka z siłami zła. Sam nie jestem jakimś wielkim fanem superbohaterów, więc tym chętniej przeszedłem do ostatniego stanowiska z Blood and Truth.

To jest reklama:
Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Gra została wydana pod koniec maja tego roku i opowiada o klasycznej już zemście, jakiej były komandos Ryan Marks dokonuje na londyńskich przestępcach, którzy pod jego nieobecność atakują bliskie mu osoby. Demo, które miałem okazję sprawdzić, skupiało się głównie na pobycie Ryana na Bliskim Wschodzie, zaś całość miała formę retrospekcji, w trakcie której uczymy się podstaw zabawy. Chcąc strzelić, trzeba najpierw wyciągnąć pistolet z kabury na lewym albo prawym biodrze lub dobyć pistoletu maszynowego zamocowanego na plecach. Przeładowanie to również nie taka prosta sprawa, bo najpierw trzeba wyciągnąć magazynek z pasa na piersi. Nie był to mój pierwszy kontakt z tego typu grą, ale było to na tyle dawno, a przeżycie było na tyle intensywne i ciekawie poprowadzone, że poczułem lekkie rozczarowanie, gdy musiałem zdjąć gogle. Z tych trzech gier to właśnie Blood and Truth zrobiło najlepsze wrażenie, zarówno na mnie, jak i pozostałych gościach, a przynajmniej tak wynikało z rozmów w trakcie wydarzenia.

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation
To jest reklama:

Concrete Genie

Choć Sony kojarzy się nam głównie z wysokobudżetowymi grami AAA, to od czasu do czasu wydawcy zdarzy się wesprzeć mniejszy projekt. Takim projektem, niezwykle uroczym, trzeba przyznać, jest właśnie Concrete Genie, czyli przygodówka od studia PixelOpus. Ash, młody chłopak, który jest jednym z ostatnich mieszkańców Denski, opuszczonego, portowego miasta, okazał się być bardzo utalentowanym rysownikiem. Jego notatnik pełen jest szkiców przeróżnych istot, miejsc czy rzeczy z najgłębszych zakamarków wyobraźni. Nie podobają się one jednak kilku starszym chłopakom z okolicy, którzy niszczą notatnik, a kolejne strony, niczym liście na wietrze, lądują w różnych częściach miasta.

Demo zaczyna się mniej więcej od tego momentu i już na początku zetknąłem się ze ścianą: "Ale o co w ogóle chodzi w tej grze?". Prawdopodobnie gdyby nie pan odpowiedzialny za stanowisko, pewnie do teraz bym tam siedział, próbując przejść ten krótki kawałek gry. Brak tutoriala i niejasne podpowiedzi to z jednej strony wada, źle zaprojektowany wstęp, z drugiej jednak pole do popisu dla naszej kreatywności. Bo widzicie, w Concrete Genie mimo liniowości ciągle pozostaje wiele miejsca na nasze pomysły i to, jak osiągniemy główny cel - przywrócenie Densce dawnej chwały - zależy od nas.

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Samo miasto podzielone jest na dzielnice, które musimy uwolnić od zepsucia, objawiającego się czarno-fioletową naroślą. W każdej dzielnicy dostępnych jest kilka aktywności - najważniejsza z nich to zapalanie lampek, które rozświetlają pstrokate miasto i sprawiają, że jest ono żywsze. Lampki z kolei udaje się uaktywnić za pomocą malunków wykonywanych dzięki specjalnemu pędzlowi (nie jest powiedziane, skąd Ash go ma). I to jest właśnie najpiękniejsze w Concrete Genie, patrzenie, jak namalowane przez nas obrazy ożywają; trawa zaczyna kołysać się na niewyczuwalnym wietrze; od ognia bije ciepło, choć widać, że to tylko rysunek na szarej ścianie. W tym wszystkim pomagają nam giny, kreatury poruszające się po dwuwymiarowej części miasta. Wbrew przekonaniu, nie są to złośliwe czy nawet złe istoty, ale stworki lubiące się bawić. Każdego gina możemy narysować sami - moje wyglądały jak gigantyczne kałamarnice, ale to wynikało z tego, że dopiero uczyłem się zabawy w omawianej produkcji. W zależności od zachcianek gina, musimy przygotować specjalne malowidło albo serię malowideł (szkice rozrzucone są po mieście), a on odwdzięczy się nam specjalnym rodzajem farby. Wszystko to wygląda naprawdę solidnie i pomimo pierwszych, niepewnie postawionych kroków, jestem gotowy na więcej Concrete Genie. A premiera już 9 października tego roku, jest na co czekać.

ReadySet Heroes

Diablo dla najmłodszych - tak chyba najprościej można określić, czym będzie ReadySet Heroes, czyli kolejna, mniejsza produkcja wspierana przez Sony. Założenia gry są proste: co-op dla maksymalnie czterech graczy, którzy wcielają się szopy, jelenie czy inne zające, będące przedstawicielami leśnej fauny. Każdy z uczestników wybiera sobie postać i w określonym czasie (ustawianym przed rozpoczęciem zabawy) musi jak najlepiej się dozbroić. W trakcie kilku minut należy zebrać jak najwięcej różnokolorowych kryształów, odpowiadających za siłę, życie, zwinność i inne tego typu statystyki. Oprócz tego zbieramy także broń i zbroje, które pomogą nam lepiej radzić sobie z przeciwnikami.

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Okej, ale po co to wszystko? Gdy w prawym górnym rogu odliczanie dobiegnie końca, wszyscy gracze przenoszą się na specjalną arenę, gdzie odbędzie się ostatni pojedynek. Nie chodzi w nim jednak o zabicie pozostałych, ale o zebranie jak największej ilości złota przed końcem minuty. Oczywiście można sobie przeszkadzać na wszelakie sposoby, jednak wygrywa ten, kto zbierze najwięcej złota.

Przyznam się szczerze, że o produkcji studia Robot Entertainment nie słyszałem wcześniej, ale warto mieć ją na uwadze. Jeśli chcielibyście pokonkurować trochę z młodszymi graczami (syn/córka/rodzeństwo, wybierzcie sobie), a przy okazji dobrze się bawić, to ReadySet Heroes jest jak najbardziej godne polecenia. Gra będzie dostępna już od 1 października tylko na PS4.

MediEvil

Sony nie ustaje w odświeżaniu klasyków sprzed lat i dlatego przyszła pora na MediEvila, którego pierwsza część została wydana w 1998 roku na pierwsze PlayStation. Podobnie jak w oryginale, wcielamy się w postać Sir Daniela Fortesque, który za sprawą plugawego, czarnoksięskiego zaklęcia wstaje z martwych, by zmierzyć się z bandą nieumarłych, zagrażających jego dawnemu państwu.

Relacja z jesiennego pokazu PlayStation

Odświeżona wersja nie różni się za wiele od oryginału, nie licząc oczywiście oprawy graficznej. A tak to dalej ta sama gra, więc jeśli komuś podobał się pierwszy MediEvil i chciałby znów poczuć się jak dziecko, to warto wybrać się do sklepu po wersję odświeżoną.

Oprócz tego można było też przetestować Dreams, czyli wielki kreator światów, przeznaczony głównie dla młodych, jak i tych bardziej doświadczonych deweloperów. Odsyłam do zapowiedzi Oli tutaj. Oczywiście nie mogło zabraknąć też FIF-y 20, której polskim ambasadorem został Krzysztof Piątek. Sam piłkarz mówi o tym następująco:

"FIFA to kultowa seria i gram w nią od kiedy pamiętam. Pozwala połączyć zamiłowanie do piłki nożnej z pasją do gier wideo. Objęcie tytułu ambasadora gry FIFA 20 to dla mnie spełnienie marzeń z dzieciństwa."

Samo wydarzenie, mimo że krótkie, obfitowało w wiele ciekawych informacji, dlatego dajcie znać, co Wam z wyżej wymienionych tytułów wpadło w oko.



Wczytywanie następnej zawartości