Jeden z najbardziej znanych brytyjskich aktorów naszych czasów, jego kariera rozpoczęła się od filmowej adaptacji książki dla dzieci Astrid Lindgren Mio, My Son i Empire of the Sun pod koniec lat 80. Szczególnie zapamiętany ze względu na swoje dramatyczne przemiany fizyczne i niesamowite poświęcenie, Christian Bale uczynił z tego coś w rodzaju znaku rozpoznawczego, aby zagłębić się w psychikę swoich bohaterów i zapewnić zniuansowane, dramatyczne występy przed kamerą. Przełomem w jego karierze była oczywiście rola Bruce'a Wayne'a w 2000 roku i od tego czasu jego kariera charakteryzowała się świetnym aktorstwem, które uczyniło go również jednym z największych w branży, a teraz naszym zdaniem tworzymy ranking pięciu najlepszych występów aktorskich.
Trudno nie być zahipnotyzowanym i oczarowanym zniuansowaną rolą Bale'a jako enigmatycznego, ale sympatycznego Alfreda Bordena. Człowiek, którego oddanie swojemu zawodowi pod wieloma względami odzwierciedla jego poświęcenie i który kieruje się w równym stopniu pasją i bólem. Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o grze z Hugh Jackmanem w roli odwiecznego rywala Angiera, która nadaje jeszcze większą wiarygodność niesamowitej grze aktorskiej Bale'a, która umiejętnie równoważy lodowatą powierzchowność Bordena z jego emocjonalnym, namiętnym wnętrzem. Występ równie porywający, co hipnotyzujący i jeden z najlepszych w dorobku Bale'a.
Być może najbardziej imponująca i dramatyczna fizyczna przemiana, jaką Bale przeszedł w swojej karierze, jest również jedną z najbardziej pamiętnych. Jako wychudzony, bezsenny pracownik fabryki Trevor Reznik, którego życie jest nękane przez paranoję i poczucie winy, Bale dał nam jeden z najbardziej niewygodnych i klaustrofobicznych występów w historii kina. To głębokie zanurzenie się w chorobę psychiczną, podszyte surową intensywnością, która wraz z całkowitym zaangażowaniem Bale'a sprawia, że jest to również jedno z najbardziej pamiętnych w jego pamięci.
Mistrzowskim dramatem Adama McKaya o załamaniu się amerykańskiego rynku mieszkaniowego w połowie lat 2000. Bale po raz kolejny udowodnił, jak niezwykle wszechstronnym jest aktorem. Kto by pomyślał, że rola ekscentrycznego menedżera funduszu hedgingowego, doktora Michaela Burry'ego, będzie również jedną z najbardziej imponujących kreacji Bale'a, a zdolność aktora do przekazania zarówno błyskotliwości postaci, jak i społecznych niedociągnięć sprawia, że Burry jest zarówno bliski, jak i całkowicie ludzki. Podobieństwa do prawdziwego odpowiednika postaci były niesamowite, a rola ta jest jednym z najbardziej wykwintnych portretów Bale'a w jego karierze.
W okresie poprzedzającym arcydzieło Davida O. Russella, w którym Bale dał nam zdecydowanie jeden z najbardziej kompletnych portretów postaci we współczesnym kinie, aktor spędził niezliczone godziny na studiowaniu starych nagrań głosowych Dicky'ego Eklunda. Nie tylko po to, by uchwycić jego charakterystyczny bostoński akcent, ale także po to, by dokładnie sportretować dziwaczną postać i jej wyjątkowe dziwactwa. Było to po prostu kolejne świadectwo niesamowitego poświęcenia Bale'a, które znalazło również odzwierciedlenie w jego oscarowym aktorstwie. Coś, co doskonale uchwyciło charyzmatyczną i tragiczną naturę Dicky'ego z okrojoną, nagą intensywnością, która przeplatała się z bólem i nadzieją. Czysta magia i druga najlepsza rola Bale'a (jak dotąd) w jego bogatej karierze.
Nie ma innej roli w długiej karierze Bale'a, która mogłaby się równać z czasem, gdy przywdziewał ubrania Patricka Batemana. Postać, która pod wieloma względami jest uosobieniem wielu postaci aktora, i w której równoważył normalność z szaleństwem z przerażającą zręcznością. Bale oddaje powierzchowny urok i styl Batemana z wręcz przerażającą precyzją, jednocześnie płynnie przechodząc w jego mroczne i brutalne skłonności. Intensywna, wciągająca i niezapomniana. To przerażający portret, który Bale portretuje z takim przekonaniem, że wręcz nie da się oddzielić aktora od postaci. Znakomity, niesamowity blask.