Seria Persona istnieje od lat 90., ale jest jedną z bardziej dziwacznych serii gier, która dziwnie klika wielu graczy. Japońska seria naprawdę przebiła się na Zachodzie dzięki Personie 5, gdzie poznaliśmy połączenie życia licealnego z nadprzyrodzonym przemierzaniem lochów. Bohaterowie gry, The Phantom Thieves of Hearts, skradli uczucia wielu. Jednak po ukończeniu 100+ godzin Persony 5 naturalne jest, że spojrzysz na wcześniejsze rozdziały serii.
Do czasu tej odnowionej wersji Persony 3 stanąłeś przed wyzwaniem. Persona 3, której początki sięgają 2006 roku, była miejscem, w którym Atlus ustanowił obecną formułę Persony, ale na nowoczesnych platformach gra była dostępna tylko w tak zwanej formie "Portable", która pochodzi z PSP. W tej formie oryginalna gra na PS2 została przekształcona w projekt 2D, w rodzaj powieści wizualnej. Dzięki Persona 3 Reload otrzymujemy zamiast tego remake, który został odtworzony od podstaw w silniku Unreal Engine i wreszcie świetnie sprawdza się na nowoczesnych platformach. Ale najważniejsze pytanie brzmi: czy Persona 3 wytrzyma do dziś?
Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: jestem wielkim fanem Persony 5 Royal, która pochłonęła pierwsze 4 miesiące mojego 2023 roku ze względu na swoją niesamowitą długość. Ale do tej pory nie grałem w Personę 3. Dlatego ta recenzja jest wyrazem moich doświadczeń z nią jako "nową" grą, a przede wszystkim nie porównaniem z żadną z poprzednich wersji.
Persona 3 Reload (dalej P3R) zaczyna się znakomicie, wrzucając cię w tajemnicę, gdy przybywasz na wyspę, na której znajduje się twoje nowe liceum. Wysiadasz z pociągu i od razu panuje tam naprawdę dziwna atmosfera. Wokół leżą trumny, świecące na czerwono, a zatłoczone dworce kolejowe są teraz opuszczone. Nawigujesz do akademika i wita cię złowieszczy mały chłopiec, który mówi różne tajemnicze rzeczy o niebezpieczeństwie i potencjale.
Okazuje się, że pierwszej nocy wkroczyłeś prosto w tak zwaną Czarną Godzinę, dodatkową godzinę każdej nocy, kiedy cieniste stworzenia wyłaniają się z gigantycznej wieży w centrum wyspy, aby porywać ludzi. Tylko kilka osób może nie spać o tej godzinie, w tym ty i inni w twoim dormitorium. Akademik jest w rzeczywistości rodzajem grupy zadaniowej o nazwie SEES (Specialized Extracurricular Execution Squad), która udaje się do wieży zwanej Tartarus i walczy z cieniami oraz próbuje zakończyć Czarną Godzinę. Robią to za pomocą Person, które są duchami lub aspektami ciebie, które mają specjalne zdolności. Możesz mieć wiele person, które zbierzesz w Tartarze, a te mogą być łączone w jeszcze potężniejsze persony.
Jak wiecie z serialu, czas cały czas płynie, więc trzeba się zastanowić, jak go wykorzystać. Czy powinieneś rozmawiać z mieszkańcami i rozwijać z nimi więź (da ci to korzyści przy późniejszym tworzeniu nowych person)? A może powinieneś zaangażować się w zajęcia, które sprawią, że będziesz bardziej akademicki, czarujący lub odważny? Te ostatnie to trzy kluczowe umiejętności, które określają, do czego masz dostęp w grze. W tym samym czasie działania podążają za Tartarem. Tartar, a tym samym główny wątek, podąża za fazami księżyca, dzięki czemu duże cienie "bossów" wychodzą z Tartaru, aby siać spustoszenie, gdy księżyc jest w pełni. Tak więc godzina i data są kluczowe dla gry.
Wszystko to jest całkiem ekscytującą konfiguracją, a wraz z rozwojem fabuły działa całkiem nieźle. Na pochwałę zasługuje również momentami gotycka i nieco mroczniejsza atmosfera gry. Jest jednak kilka kluczowych rzeczy, za które można krytykować grę. Jednym z nich jest po prostu to, że gra zajmuje szalenie dużo czasu, aby się rozkręcić. W ciągu pierwszych 20 godzin nie ma zbyt wiele prawdziwej historii. Większość czasu spędzasz na poznawaniu ludzi i w przeciwieństwie do Persony 5, gdzie szybko prowadzisz ciekawe rozmowy z innymi, "linki społecznościowe" Persony 3, czyli poboczne historie ludzi w mieście, są na początku dość nudne. To sprawia, że gra wydaje się dość powolna przez pierwsze kilka godzin po skądinąd doskonałym początku.
Sytuację pogarsza fakt, że Tartar jest jedynym miejscem, w którym toczy się prawdziwa rozgrywka. Jeśli nie jesteś w Tartarze, robisz powyższe rzeczy, czyli po prostu oglądasz sceny, które rozgrywają się bez większego wysiłku jako gracza. Na przykład, jeśli jesteś strażnikiem w lokalnej kawiarni, po prostu obejrzysz te same 2-3 wersje sceny. Tartar jest podzielony na ponad 200 pięter, co oznacza, że po ukończeniu piętra ponowne przechodzenie przez nie nie jest tak ekscytujące. W przeciwieństwie do Persony 5, gdzie miałeś powód do powrotu do tzw. zamków, "grindowanie" Tartaru nie ma większego sensu. Jeszcze nie utknąłem, a ponieważ gra po prostu blokuje twoje postępy do następnej pełni księżyca, nie ma powodu, aby wracać, ponieważ już ukończyłeś piętro. Problem polega na tym, że zazwyczaj udaje mi się ukończyć wieżę aż do bloku przystankowego w ciągu jednej nocy, a to pozostawia cały miesiąc, w którym to tylko nudna paplanina i ci sami strażnicy w tej samej kawiarni. Trochę szkoda.
Jednak sprawy stają się o wiele bardziej ekscytujące, gdy przejdziemy przez pierwsze 20 godzin. W Tartarze pojawiają się nagłe misje ratunkowe, wieża zmienia się na wiele sposobów, otwierają się nowe drzwi i stawiasz czoła większym wyzwaniom. Wybierasz się również na małe wakacje ze znajomymi, gdzie fabuła jest popychana do przodu. Krótko mówiąc, formuła zostaje nieco wstrząśnięta, a gra zaczyna nabierać dynamiki Historia ewoluuje, pojawiają się nowe twarze, a Ty stajesz się bardziej zaangażowany. Jest to naprawdę pozytywne, ponieważ gra faktycznie zmienia się z nudnej w całkiem fajną. Jeśli grałeś już w tę serię, nie powinno być niczym nowym, że seria nie spieszy się, więc cierpliwość jest również częścią projektu.
Galeria postaci jest unikalna dla Persony 3 i składa się z bardzo uroczego zespołu w twoim akademiku, a także luźnej drużyny dodatkowych postaci. Postacie w akademiku są tymi, w które się inwestujesz, i tymi, które widzisz, jak rosną. Dla mnie Mitsuru Kirijo, która jest "tajemniczą matką" zespołu, wyróżnia się wraz z Akihiko Sanadą, który jest w pewnym sensie starszym bratem zespołu. Twój kolega z klasy, Junpei, jest również bardzo zabawny i fantastycznie rozwija się w trakcie gry.
Jeśli zagłębimy się nieco głębiej w system walki, jest on bardzo podobny do tego, jaki znamy z Persony 5. Żwawa, pyszna walka turowa, która jest tak płynna, że prawie w ogóle nie wydaje się turowa. Chodzi o to, aby prowadzić coś w rodzaju "kamień, papier, nożyce" ze słabościami wroga. Na przykład, jeśli wróg ma zdolności ogniowe, może być odporny na ogień, ale może być słaby na lód. Po pokonaniu wszystkich wrogów możesz wykonać zmasowany atak, tak jak w Persona 5. Cała twoja drużyna ma również specjalne umiejętności ostateczne, z których może korzystać. Umiejętności te odnawiają się, gdy wykonują określone czynności. Na przykład twoja uzdrowicielka/łuczniczka Yukari Takeba może zadawać ogromne obrażenia od wiatru, które ignorują odporność na ataki wiatru po wyleczeniu. Jeśli chodzi o walkę, Persona 3 wydaje się tak nowoczesna i stylowa, jak można sobie wymarzyć. Chciałem tylko, żeby było ich więcej w kolejnych miesiącach w grze.
Przechodząc do ścieżki dźwiękowej, również znajdujemy się na znanym terytorium Persony. To ścieżka dźwiękowa bangera, która ma swój własny, tajemniczy gatunek, tym razem dorzucając trochę rapu, który wydaje się być z 0 obok funkowej, optymistycznej muzyki. Cokolwiek zrobili, działa, ale to wyjątkowy koktajl.
Grałem angielskimi głosami, ponieważ w serii Persona są one zazwyczaj dość wysokiej jakości. Tutaj Persona 3 Reload w żaden sposób nie zawodzi, z doskonałymi głosami na całej planszy. Zwłaszcza Zeno Robinson jako Junpei Iori ma fantastyczną i zabawną dostawę. W przeciwieństwie do oryginału, wszystkie sceny z linkami społecznościowymi są udźwiękowione przez cały czas, co naprawdę zwiększa wrażenia.
Podsumowując, muszę powiedzieć, że Persona 3 Reload to naprawdę imponujące dzieło techniczne. Nie ma tu nic, co wydaje się przestarzałe technicznie lub jeśli weźmiesz pod uwagę indywidualne wrażenia z rozgrywki i przyjrzysz się im. Jednak to ogólne decyzje dotyczące tempa, które Reload dziedziczy po oryginale, po prostu nie mogą zostać przeoczone. Jest zbyt wiele elementów tempa, które po prostu nie mają sensu, gdzie pozostają miesiące, w których nie doświadczasz zbyt wiele prawdziwej rozgrywki, a potem nagle cała walka zostaje skondensowana w dwóch dniach. Są tu duże elementy, które Atlus powinien był rozważyć i przemyśleć teraz, gdy gra została zaktualizowana. Oczywiście, nie wiem, czy faktycznie się temu przyjrzeli i po prostu nie zrobili wystarczająco dużo, ale jeśli spojrzysz na debaty dotyczące oryginału i edycji FES z oryginału. Ale patrząc na debaty na temat oryginału i edycji FES z 2007 roku, generalnie mam te same przemyślenia na temat Reload.
Pomimo dziwnego tempa, muszę powiedzieć, że Persona 3 ma swój urok i jest w 100% grą godną polecenia. To doskonałe miejsce na rozpoczęcie serii, być może dlatego, że powolny start daje mnóstwo okazji do zapoznania się ze wszystkim, zanim przejdziesz dalej w serii. Ale jeśli przechodzisz z Persony 5, musisz być przygotowany na to, że Reload zajmie trochę czasu. W przeciwnym razie mamy do czynienia z wysublimowanym remakiem, który sprawia, że 18-letnia gra wydaje się zupełnie nowa.