Ze wszystkich meczów (w sumie osiemnaście) rozegranych dzisiaj w ostatniej kolejce fazy ligowej w Lidze Mistrzów, ten pomiędzy Manchesterem City a Club Brugge był dla wielu najciekawszy. Drużyna Pepa Guardioli, która wygrała w 2023 roku, musiała wygrać, aby zakwalifikować się do kolejnej fazy rozgrywek, czyli dwumeczu barażowego. I na kilka minut nie było ich wcale.
Grając u siebie, na Etihad Stadium, Manchester City przetrwał bezbramkową pierwszą połowę... aż do 45. minuty, kiedy to Onyedika strzelił gola na 0-1. W przerwie meczu kibice Manchesteru City obawiali się, że może stać się najgorsze. Jednak w drugiej połowie Kovacic, Savinho i samobójczy gol Ordóñeza odwróciły losy meczu.
Dzięki zwycięstwu Man City ledwo uniknął eliminacji, plasując się na 22 z 24 miejsc (wszystko poniżej 25 byłoby bezpośrednią kwalifikacją). Zła wiadomość jest taka, że ze względu na to, jak działają pary, Manchester City ma przed sobą naprawdę trudne wyzwanie w fazie pucharowej: może zmierzyć się z Realem Madryt (11) lub Bayernem Monachium (12). Dowiemy się w piątek, po losowaniu, które odbędzie się o godzinie 12:00 czasu polskiego.