Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Halo Infinite

Halo Infinite - pierwsze wrażenia z pokazu

Jonas wyciągnął najkrótszą ze słomek i musiał przyjrzeć się pokazowi Halo Infinite na Xbox Games Showcase nieco bardziej.

HQ
HQ

Tamtego wieczoru to był najwyższy czas pokazać Halo Infinite po raz pierwszy, od momentu wielkiej zapowiedzi i lat oczekiwania przez społeczność fanów Halo. Wiedzieliśmy już, że gra została stworzona na nowym silniku (Slipspace Engine), że dotyczy Master Chiefa i że dzieje się na rozległej przestrzeni pierścienia Halo. Poza tym, pozostawiono nas w nadziei i wśród plotek.

W ostatnich tygodniach Microsoft uruchomił maszynę budowania rozgłosu wokół Halo Infinite za sprawą ciekawostek czy zwiastunów, ale wraz z hajpem rosły też oczekiwania. To, czy to co zobaczyliśmy im sprostało jest wątpliwe, ale nie zaczynajmy w ten sposób. Halo Infinite był okrzyknięty przez deweloperów duchowym restartem serii, ale napomknęli, że nie oznacza to usuwania czegokolwiek czy dokonywania zmian w historii Halo, a bardziej kontynuację tej Master Chiefa i początek czegoś nowego.

To co Microsoft pokazał zaczęło się od przerwanego pierścienia Halo, który widzieliśmy we wcześniejszym zwiastunie. Nowy został przejęty przez lidera frakcji Brutes nazywającego siebie Escharum i przez grupę Banished, których poznaliśmy już w Halo Wars 2. Ta frakcja jest po prostu oderwaną grupą od Przymierza, grupą, która ma się za zdradzoną i złożona jest z rozwścieczonych brutali, aniżeli duchowych i słabych fizycznie San'Shyuum z oryginalnej trylogii.

To jest reklama:

Po oficjalnym ujawnieniu gry podczas Xbox Games Showcase, które możecie zobaczyć powyżej, zobaczyliśmy dodatkową prezentację od twórców z 343 Industries, podczas której dowiedzieliśmy się, że zaprezentowany fragment rozgrywki pochodzi z połowy wątku fabularnego, co ma sens, bo wydarzyło się dotąd wiele. To spora gra, o której mówi się, że jest dwa razy większa od Halo 4 i Halo 5: Guardians razem wziętych. Przypominając sobie jak wielkie były to gry, to tworzy Infinite największą grą Halo do tej pory.

Halo Infinite

Rozgrywka zaczyna się od Master Chiefa i nieznanego nam jak na razie pilota rozbijającego się na powierzchni pierścienia. 343 Industries podaje, że pilot miał funkcjonować jako coś w stylu przeciwwagi dla Chiefa, dlatego też cechują go realne emocje i pragnienie pozostania żywym bardziej niż żeby zginąć bohaterską śmiercią. Nawiązując do studia, będzie on grać dużą rolę w historii. Interpretuję to tak, że nasz pilot będzie jako takim zastępstwem dla Cortany i zostanie pomocnikiem Master Chiefa na czas tej przygody. Notabene dzieje się ona na długi czas po wydarzeniach w Guardians i częścią wyzwania będzie poukładanie sobie wszystkiego, co działo się wcześniej.

To co uderzyło mnie z momentem zejścia Master Chiefa z rozbitego statku jest to, jak 343 Industries próbowało odtworzyć odczucia z Halo: Combat Evolved. Master Chief raz jeszcze wygląda jak dawniej, barwy są cieplejsze, a świat ponownie wydaje się mistyczny - aż prosi, żeby go zwiedzić. Deweloperzy od razu podkreślili, że właśnie o to chodziło. Celem było odtworzenie magicznej atmosfery Halo i utworzyć grę kompletną. Zatem możemy spodziewać się w niej początku i końca, nie będzie ona rozszerzana za pomocą DLC, żeby doświadczyć całej jej historii.

To jest reklama:

Na początku prezentacji, Master Chief wskakuje za kierownicę Warthoga, który najwyraźniej mniej podskakuje niż w poprzednich częściach, co oznacza bardziej realistyczny feeling jazdy. Co więcej, Chief ma kilka nowych narzędzi do dyspozycji. Wśród nich jest wyrzucana tarcza ukazana poniżej, ale również kotwiczka, której można użyć zarówno w ataku, jak i do dostania się w ciężko dostępne miejsca. W ten sposób odnajdziemy sekrety, ale także dotrzemy do zabarykadowanych przeciwników, żeby zaatakować ich z bardziej przystępnego kąta. Deweloperzy przyznają, że wzięli do tego inspirację z Halo 3. Zdaje się, że ponadto jest wiele nowych broni czy typów granatów, a 343 Industries obiecało, że kilka uwielbianych przez fanów jeszcze nie zostało pokazanych.

Halo Infinite

Wygląda na to, że w Halo Infinite jest więcej tego Halo, które lubię (które można podsumować po prostu Halo od Bungie). Ale mimo polubionych przeze mnie rzeczy, są też takie, które nie wypadły już tak dobrze. Niestety, Halo Infinite nie zaskakuje ze strony technologicznej. Pośród wszystkich rzeczy, oświetlenie wydaje się płaskie i ray-tracing trafi do gry dopiero po premierze, czego powodem jest jak przypuszczam pandemia koronawirusa. Na dodatek, wygląd postaci jest daleki od podziwu, i kiedy przyjrzymy się Escharumowi, szefowi brutali nieco bliżej, to ciężko o taki, kiedy weźmie się pod uwagę to, co mogą zaoferować twórcy z Naughty Dog czy z innego studia The Coalition należącego do Microsoftu. Pomimo, że demo jest ogrywane na PC z ustawieniami odpowiednimi do tych na Xbox Series X.

Odnośnie designu, tutaj jest zdecydowanie lepiej. Teraz we własnym tempie możemy zwiedzić ogromny świat z cyklem dnia i nocy. Otrzymujemy również mapę, na której widzimy co mamy do zrobienia, a otoczenie żyje i oddycha inaczej niż w poprzednich częściach Halo. Dla przykładu, są zwierzęta, które nie zachowują się jak przeciwnicy (inne niż te, które aspirują na mięso armatnie w przypadku postrzelenia). I w typowym dla Metroidvanii stylu nie możemy zrobić wszystkiego od razu, zamiast tego po zdobyciu odpowiednich narzędzi będziemy wracać do znanych lokacji.

Halo Infinite

Gry z serii Halo znane są dobrze z powodu muzyki w tle: ścieżek dźwiękowych czy motywów skomponowanych przede wszystkim przez Martina O'Donnella, ale także Michaela Salvatori. 343 Industries miało ciężki czas z odnalezieniem dobrego zastępstwa i na ich miejsce w Infinite trafił Gareth Coker w roli jednego z głównych kompozytorów. Jeśli jakkolwiek to imię i nazwisko brzmi znajomo, to pewnie dlatego że miałeś okazję zagrać w Ori and the Will of the Wisps i jego poprzednika. Z tego co jak dotąd usłyszeliśmy, muzyka wydaje się zmierza we właściwą stronę.

Nie przedłużając, musimy powiedzieć, że Halo Infinite nie spełniło wyniosłych oczekiwań i to przez grafikę, która nadszarpnęła pierwsze wrażenie. Po przeskoku generacyjnym konsol i w serii Halo oczekiwałem czegoś więcej. Więcej od tego, co pokazał Microsoft podczas Xbox Games Showcase. Ale, w ramach gameplayu, Infinite chyba sprosta zadaniu, dostarczając klasyczną dla Halo atmosferę i pełny, otwarty świat, który tylko czeka, aż go zwiedzimy. To już odnośnie tego wszystko, a jeszcze nie widzieliśmy trybu wieloosobowego w akcji.

HQ
Halo InfiniteHalo InfiniteHalo Infinite

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości