Polski
Gamereactor
recenzje filmów
Halloween Ends

Halloween się kończy

Laurie Strode i Michael Myers ścierają się po raz ostatni, w tym thrillerze grozy, który nie bawi.

Nadszedł czas, aby zakończyć czterdziestoczteroletnią historię Michaela Myersa i Laurie Strode, odwiedzając po raz ostatni senne miasteczko Haddonfield. Szalejący zamaskowany masowy morderca powraca oczywiście, gotowy do przecięcia jesiennych ciemności w trzeciej i ostatniej części trylogii Davida Gordona Greena. Seria filmów, które być może nie były łatwe do przełknięcia za każdym razem, zwłaszcza jeśli nadal wolisz klasyczne filmy, które dostaliśmy w latach osiemdziesiątych z Myersem. Nie wspominając już o niemal idealnym oryginalnym filmie z 1978 roku, którym John Carpenter i jego producentka Debra Hill samodzielnie rozpoczęli cały gatunek slasherów i utorowali drogę Jasonowi Vorheesowi, Chucky'emu, Freddy'emu Kreugerowi i setkom innych podobnych pionierów.

Halloween zawsze było w najlepszym wydaniu, gdy podstawowa formuła może być prosta i rozebrana. Co również sprawia, że oryginał jest tak nieporównywalnie genialny w całej swojej prostocie. Zamaskowany, zimny zabójca, który bez rymów i rozsądku poluje na swoje ofiary i atakuje z cienia. Bez złożoności. Ale z biegiem lat pretensjonalne elementy zostały wprowadzone do mitów, próbując nieco poruszyć sprawy i odświeżyć to, co nigdy nie powinno być czymś więcej niż jednym filmem. Postać Donalda Pleasance'a miała więcej miejsca, podobnie jak jego argument o nadprzyrodzonym złu, coś, co osiąga swój punkt kulminacyjny w piątej części, Halloween 5: The Revenge of Michael Myers, która próbuje wyjaśnić fenomen Myersa poprzez tajne kulty i starożytne runy. To głupie, ale nie całkowicie pozbawione uroku.

HQ

Zamykający film Davida Gordona Greena ponownie wprowadza ideę, że Myers i jego szalejące zło są w rzeczywistości częścią czegoś większego, a nienawiść i złośliwość, które napędzają zamaskowanego zabójcę, jest czymś, co żyje w nas wszystkich. Zło, które może objawić się w każdym w odpowiednich warunkach. Innymi słowy, Myers nie jest w żaden sposób wyjątkowy, jeśli zdecydujemy się kupić scenariusz Davida Gordona Greena - każdy może być zamaskowanym zabójcą. Niezbyt ekscytująca koncepcja, ale coś, co z pewnością przemawia do garniturów w Universal, a tym samym umożliwia niekończące się przyszłe sequele. Najważniejsze pytanie brzmi, czy rzeczywiście jest ktoś, kto jest gotów zapłacić za obejrzenie kolejnego nowego filmu Halloween po tym.

Przejdźmy od razu do rzeczy. Halloween Ends to naprawdę zmęczona, smutna wymówka dla horroru i wręcz obraza postaci, które Carpenter i Hill stworzyli tak wiele lat temu. Napięcie nie istnieje i nawet sama Jamie Lee Curtis wydaje się całkowicie zrezygnować zarówno z postaci, jak i filmu. Nie ma tu blasku ani iskry i pomimo obiecującej sekwencji otwierającej, Halloween Ends szybko staje się rozdzierająco męczącą historią, a ponad połowa czasu biegu spędza się bez nas, widząc tak wiele jak włos Michaela Myersa. Nie, zamiast tego śledzimy Laurie Strode w jej codziennym życiu. Pisze książkę, opłakuje córkę, idzie na zakupy i wchodzi w interakcje z mieszkańcami Haddonfield. I jest to tak samo beznadziejnie nieciekawe, jak się wydaje.

To jest reklama:
Halloween Ends

Zamiast jednej z bardziej klasycznych postaci serii, to nowy facet Corey Cunningham zajmuje większość miejsca w Halloween Ends i który zostaje wprowadzony na początku zaskakująco kapryśnej sceny otwierającej film. Coś, co jest również w zasadzie jedynym ratunkiem całego filmu, a jego wydarzenia wiszą nad Coreyem jak cień przez resztę czasu trwania. To tragiczny wypadek, za który obwiniają go mieszkańcy Haddonfield, tak jak nigdy nie pozwolili Laurie zapomnieć, że jest przyczyną tak wielu niewinnych zgonów. Nigdy też nie pozwolili Coreyowi uciec od swojej przeszłości. Krzyki zjadają go, a uczucia budują frustrację, która wkrótce zamienia się w gniew. Ponadto, kiedy Corey natyka się na starego i prawie całkowicie nieuczciwego Michaela Myersa w kanale ściekowym, wtedy powstaje między nimi więź zrozumienia.

Co oczywiście prowadzi do tego, że ludzie w małym miasteczku po raz kolejny zaczynają umierać w krwawych okolicznościach. Trzynaście filmów, to prawie szalone, że było ich tak wiele i prawdopodobnie będzie ich więcej. Ale bardzo wątpię, czy ktokolwiek spojrzy wstecz z czymkolwiek innym niż frustracja na Halloween Ends, żałosnym zakończeniu tego, co było już niezwykle bezsensowną trylogią rebootów, delikatnie mówiąc. To, co powinno być piorunującym finałem między Strode'em i Myersem, zamiast tego zamienia się w poboczny utwór na korzyść Coreya i jego emocjonalnego zejścia w ciemność, coś, co mogłoby być interesujące w innym filmie, ale tutaj służy to tylko przeniesieniu całej uwagi z głównych bohaterów, a Corey nie jest zainteresowany niesieniem Halloween Ends. Ale być może bardziej niż cokolwiek innego, wydaje się to zdradą, która jest sprzeczna ze wszystkim, co zostało obiecane z góry w tym ostatnim rozdziale.

Halloween EndsHalloween Ends
To jest reklama:

Nawet gdy dochodzi do burzliwej ostatecznej konfrontacji między Laurie i Myersem, David Gordon Green nie angażuje się, a to zamiast tego staje się ogromnym anty-punktem kulminacyjnym przypominającym dwóch zapaśniczych emerytów. Nie wiem jak, ale Greenowi udało się zamienić Michaela Myersa w jeszcze większy żart niż wcześniej, ponieważ tutaj powietrze całkowicie straciło charakter. Jeden z najbardziej przerażających antagonistów w historii filmu jest tutaj zredukowany do cienia swojego dawnego ja i nie ma znaczenia, czy ma to sens, czy nie. Efekt końcowy jest wciąż taki sam, a Halloween Ends pozostawia dziwny gorzki posmak w ustach. Dwie godziny wypełnione usypiającym dramatem postaci w czymś, co powinno być thrillerem gryzącym paznokcie? Naprawdę nie wiem, co Green tu myślał.

To, co niesie ze sobą nowa trylogia Davida Gordona Greena, zostało całkowicie odrzucone na rzecz usypiającego dramatu postaci, zdesperowanej obsługi fanów i natrętnego poczucia déjà vu. Halloween Ends to nic innego jak tani, bezsensowny bałagan, który zasadniczo nie angażuje się w zasadzie na każdym poziomie, a poza nieco otwarciem, zakończenie Greena nie oferuje żadnej satysfakcji. Halloween Ends jest bardziej śmiercionośne niż disco. To smutne, niegodne zakończenie długiej sagi Laurie Strode i Michaela Myersa, w której nawet normalnie pewny siebie John Carpenter i jego syn Cody nie przekazują żadnych prawdziwych emocji w swoich skądinąd fascynujących pętlach syntezatorowych. Halloween Ends to kiepski, naprawdę cholernie kiepski i nie tylko jeden z najgorszych horrorów roku, ale także najbardziej nieinspirowany i naganny rozdział w serii filmów Halloween.

02 Gamereactor Polska
2 / 10
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty

0
Halloween się kończy

Halloween się kończy

RECENZJA FILMU. Przez Marcus Persson

Laurie Strode i Michael Myers ścierają się po raz ostatni, w tym thrillerze grozy, który nie bawi.



Wczytywanie następnej zawartości