Jednym z moich pierwszych wspomnień związanych z grami jest to, że jako małe dziecko grałem w Karate Champ, który był dostępny jako gra zręcznościowa w jakiejś pizzerii w północnej Szwecji pod koniec 1984 roku. Dwóch wojowników z biało-czerwonymi gi (może poprzednikami, którzy zainspirowali Ryu i Kena?) rzuciło się na siebie, stojąc na powalonej kłodzie drzewa, i to było tak niesamowicie fajne.
Od tamtej pory uwielbiam bijatyki, a w szczególności erę Street Fighter II i Dreamcasta, która doprowadziła do wielu gier, a nawet rywalizacji. Ale chociaż jest to mój ulubiony gatunek, miałem trudności z walkami na sztuczki. Poza grami takimi jak Power Stone, Smash Bros i MultiVersus - gram w zasadzie tylko w tradycyjne tytuły, w których dwie postacie biją się nawzajem na tej samej zasadzie, co Karate Champ 40 lat temu.
Dlatego bijatyki Dragon Ball nigdy do mnie nie przypadły do gustu, mimo że lubię zarówno mangę, jak i anime, a jedyne tytuły Dragon Ball, które mi się podobały, to te z innych gatunków, takie jak Dragon Ball Z: Kakarot. Tak więc z pewnym sceptycyzmem niedawno miałem okazję wypróbować Dragon Ball Sparking! Zero, które ukaże się na PC, PlayStation i Xbox 11 października. Technicznie rzecz biorąc, gra nazywa się Budokai Tenkaichi 4, ale Bandai Namco restartuje koncepcję i daje jej nowy początek z japońskim tytułem (który, co dziwne, jest po angielsku).
Ponieważ w końcu jest to reboot, wydaje się, że jest to świetna okazja do zapoznania się z Dragon Ball Sparking Zero, co wydaje się być czymś w rodzaju mokrego snu dla wszystkich entuzjastów Dragon Ball. Podobnie jak wielu fanów Dragon Ball, dostępnych jest wiele postaci, a Bandai Namco umieściło ich nie mniej niż 182, co należy uznać za prawie szalone, chociaż uczciwie mówiąc, wiele z nich to te same postacie w różnych częściach osi czasu.
Aby szybko nabrać prędkości, dostępny jest obszerny tryb samouczka, który pozwoli Ci nauczyć się wszystkiego, od tego, jak lekko uderzyć przeciwnika, po zrujnowanie całego świata za pomocą najpotężniejszej Super Kamehameha, jaką możesz sobie wyobrazić. Są też takie rzeczy, jak anulowanie upadków w powietrzu, kontrataki i różne super ruchy.
Nie ma tradycyjnej kampanii - która, szczerze mówiąc, i tak rzadko kogokolwiek uszczęśliwia, poza Mortal Kombat, Smash Bros i Tekken - a zamiast tego znajdziemy osiem mini-kampanii, które pozwalają nam ponownie przeżyć kluczowe części historii Dragon Ball. Miałem okazję wypróbować Goku, Goku Black i Frieza i mogę powiedzieć, że konfiguracja zadowoli wielu fanów Dragon Ball, którzy mogą teraz rozkoszować się słodką nostalgią.
To, co mnie uderza, to to, jak niesamowicie autentyczne wydaje się wszystko i jest w tym wiele dialogów, które się do tego przyczyniają. Bitwy toczą się na ogromnych scenach, w chmurach, na ziemi, a nawet pod wodą - i do momentu, w którym możesz zburzyć otoczenie, aby dotrzeć do nowych lokacji. Kiedy gonię mojego przeciwnika na niebie jako Goku, latając jak Superman, opisałbym Dragon Ball Sparking! Zero jako symulator Dragon Ball, a nie bijatyka.
W rzeczywistości dzika konfiguracja oznacza, że walka w trybie offline nie jest priorytetem i pomimo faktu, że prawie każda inna bijatyka jest najlepsza jeden na jednego na tej samej konsoli, jest to coś, co zostało dodane tylko z grzeczności. Zauważalne jest również, że jest to naprawdę głęboki system gry i jest wiele do nauczenia się, na przykład, jak przerwać upadek i zatrzymać się w powietrzu, odbijać się od kul ognia, tworzyć kratery, atakując z góry, poruszać się w pełni trójwymiarowo (w tym w górę i w dół), a nawet ukryć się przed przeciwnikiem, aby spróbować zaatakować z martwego punktu.
Miałem też okazję sprawdzić coś, co Bandai Namco nazywa Grą Niestandardową, co jest pod wieloma względami podobne do tego, jak najnowsze gry WWE pozwalają tworzyć własne mecze, wraz z wejściami, zasadami, gadżetami, muzyką, arenami i tak dalej. Więc tutaj możesz stworzyć swój wymarzony mecz Dragon Ball i nazwać go, a następnie wybrać prawie wszystko, co możesz wymyślić (i rzeczy, o których nie możesz pomyśleć, takie jak projektowanie kart meczowych, wybieranie, czy rzeczy aktywują się podczas bitew, zakazywanie niektórych ataków i wiele więcej). Oczywiście możesz wtedy podzielić się swoimi wymarzonymi meczami online, aby inni mogli w nie grać, więc z pewnością nie brakuje rzeczy do zrobienia.
Pośród tego wszystkiego chcę również podkreślić aspekty graficzne, które są zaskakująco dobre. Zarówno pod względem wyglądu, jak i animacji. To naprawdę wygląda jak oglądanie anime, gdy zaczyna się szaleństwo, a to jest dokładnie to, co twórcy chcieli osiągnąć.
Iskrzenie Dragon Ball! Zero to bardziej gra akcji niż bijatyka i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że fani Dragon Balla będą się z tego niezmiernie cieszyć. To, czy tryby gry wytrzymają na dłuższą metę i jak dobrze działa mechanika online, okaże się, gdy nadejdzie czas na recenzję. Ale w międzyczasie jestem do tego bardzo pozytywnie nastawiony.