Polski
Gamereactor
recenzje filmów
Doom: Annihilation

Doom: Annihilation

Ile synonimów ma słowo "słaby"?

Doom: Annihilation

Czekając w kolejce w jednym z popularnych elektromarketów, zobaczyłem na półce pudełko z filmem o znajomym napisie. Wielkie cztery litery (ale nie takie, proszę bez skojarzeń), które zwiastują walkę z piekielnymi hordami i przemierzanie ciemnych korytarzy marsjańskiej placówki badawczej, od ponad dziesięciu lat są częścią mojego growego życia. Doom 3, oprócz tego, że w swoim czasie był najładniejszą i najbardziej zaawansowaną techniczne grą, wyznaczył dla serii id Software zupełnie nowy kierunek. Kierunek, którym ostatecznie studio nie podążyło, choć to też nie jest do końca prawda. Zarówno w Doomie z 2016 roku, jak i nadchodzącym "Eternalu" widać próby kreślenia mitologii tego uniwersum, co zapoczątkowała "trójka", ale to, co dobrze sprawdza się w obrębie gry, niekoniecznie będzie pasować do filmu.

Doom: Annihilation jest tego doskonałym przykładem, bowiem jedyną mocną stroną tego filmu jest to, że dzieli tytuł z serią popularnych strzelanek, choć gdyby się nad tym głębiej zastanowić, to nawet to nie jest w stanie uratować ekranizacji gry id Software. Istnieją filmy na podstawie gier, które są w stanie się obronić - Warcraft, Assassin's Creed czy zeszłoroczny Tomb Raider. Nawet Książe Persji był spoko. Nie są to oczywiście wybitne dzieła, ale przynajmniej dobrze się je ogląda, bez poczucia zażenowania.

Doom: Annihilation
To jest reklama:

Nie dziwię się wcale, że "Annihilation" przeleciał mi (i podejrzewam, że większości z Was) pod radarem, bowiem film nie trafił do kin, a doczekał się tylko wydania na DVD i Blu-Ray. Ostatnio byłem na innym filmie, który na duży ekran trafił całkowicie przez przypadek. "Złe miejsce" to jeden z tych filmów, które emitowane są po dwudziestej drugiej na TV4 albo innym tego typu kanale, ale nie w kinie. Na szczęście Doom: Annihilation nie jest aż tak żałosny, ale niewiele mu w zasadzie brakuje. Fatalna gra aktorska głównej bohaterki, porucznik Jona Dark (cóż za oryginalne nazwisko!), niskobudżetowe efekty specjalne, beznadziejna praca kamery czy głupkowata historia to tylko wierzchołek góry lodowej. Głównym zarzutem do reżysera, Tony'ego Giglioli, jest to, że nie wyciągnął on wniosków z błędów poprzedniej ekranizacji Dooma i ponownie dostaliśmy historię o grupce zagubionych marines w kosmosie.

Przede wszystkim, chyba nie pamiętam filmu, w którym taki pomysł został przedstawiony w jakiś interesujący sposób, bo wbrew pozorom nie jest to aż tak łatwy motyw, co najlepiej pokazała druga część Obcego (przez wielu uznawana za najgorszą z tej serii). Do tego sama historia jest prowadzona w mało interesujący sposób i na końcu totalnie nie pamiętałem, kim są poszczególni komandosi, ani tego, po co w ogóle znaleźli się na Marsie... A nie, przepraszam, tym razem nie jest to bezpośrednio czerwona planeta, lecz Fobos, jeden z jej księżyców, na którym odkryto teleport umożliwiający szybkie przemieszczanie się w różne punkty w Układzie Słonecznym.

Doom: Annihilation

Jeśli graliście w Dooma 3, to na pewno pamiętacie, że tam również teleporty odgrywały ważną rolę, jednak to nie jedyne nawiązanie do rzeczonej gry. Dr Malcolm Betruger, szef działu badawczego United Aerospace Corporation, za cel obiera sobie wyniesienie ludzkości na szczyt i doskonałym półśrodkiem w osiągnięciu tego celu wydaje się opanowanie systemu teleportacji pozostawionego przez... poprzednich lokatorów Marsa. Mniej więcej od tego momentu historia w grze zaczyna nabierać rozpędu, a dowiadując się kolejnych rzeczy o starożytnej cywilizacji na Marsie zyskujemy jakiś kontekst/cel/cokolwiek. Nie jest to rzecz jasna coś górnolotnego, ale w obrębie gry nastawione na strzelanie sprawdza się doskonale. W Doom: Annihilation nie ma nawet tego, co rodzi podstawowe pytanie: czy żeby zabijać demony, potrzebne nam jest do tego jakieś uzasadnienie?

To jest reklama:

Może się Wam to wydawać dziwne, ale często myślę nad tym lore/uniwersum, czy jak to tam inaczej nazwać. Naprawdę zastanawiam się, na ile moje wspomnienia z młodszych lat, gdy zagrywałem się w "trójkę", nie przysłaniają mi prawdziwego obrazu i tego, że może to nie jest aż tak dobra historia? A całe to moje gadanie o uniwersum Dooma mija się z celem, bo strzelanie z BFG-9000 do kolejnych paskud nie potrzebuje jakiegoś super uzasadnienia. Niedawno wróciłem do gry. Skończyłem ją. Byłem zachwycony. Więc albo jestem fanboyem, albo po prostu lepiej odpuścić sobie ekranizowanie Dooma, bo jak na razie mamy dwa filmy, które popełniają podobne błędy.

Doom: Annihilation

A w Doomie jest potencjał. Na przykład zamiast akcyjniaka można by nakręcić film o korporacjach przyszłości i tym, czemu w ogóle interesują się Marsem. Nie wiem, czy byłoby to lepszym rozwiązaniem, ale naprawdę nie jest nam potrzebny kolejny slasher, w którym krew i kończyny latają w każdym kierunku. Zresztą, w "Annihilation" też jest wątek o korporacjach, ale nie jest nawet w pełni wykorzystany. Wiemy tylko, że istnieje, przeprowadza jakieś badania i ma całą armię najemników, którzy z jakiegoś powodu nazywają się marines. A jak już przy wojakach jesteśmy, to nie sposób nie wspomnieć o po prostu beznadziejnie wyglądających broniach. Karabiny wyglądają jakby ważyły z tonę, ale bohaterowie wymachują nimi na prawo i lewo, jak gdyby nigdy nic. Całkowicie niszczy to jakąkolwiek iluzję, podobnie zresztą jak te nieszczęsne kule plazmy, które wytwarzają potworki.

Jakąkolwiek iluzję, że Doom: Annihilation jakoś się prezentuje, niszczy finał. W ciągu pięciu ostatnich minut rozgrywa się tak bezsensownie głupia scena, która jest swoistym gwoździem do trumny tego filmu. W ostatecznym rozrachunku nie jest on wart obejrzenia nawet na platformie streamingowej, nie mówiąc już o kupowaniu filmu w pudełku. Zarówno fani gry, jak i nowicjusze nie mają w nim czego szukać.

03 Gamereactor Polska
3 / 10
+
Nawiązania do gry.
-
Fatalna gra aktorska; głupia fabuła; beznadziejne efekty specjalne; kiepskie zdjęcia; tak naprawdę wszystko jest w nim złe.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości