W ciągu ostatniego roku spędziłem zdecydowanie za dużo godzin na Diablo IV. To było jak cyfrowe uzależnienie i nie śmiem zliczyć setek godzin, które w to włożyłem. Grałem w każdym sezonie i byłem na bieżąco ze wszystkimi ulepszeniami, które Blizzard wprowadził na przestrzeni lat. Dla wielu z nas była to trochę długa podróż, ponieważ wszyscy przeszliśmy od szoku związanego z ilością zawartości w dniu premiery do zbiorowego niezadowolenia z postępów i łupów, a dzięki Loot 2.0 i wielu innym ulepszeniom Blizzard w jakiś sposób wróciło do formy.
Scena jest gotowa na pierwsze duże rozszerzenie, Vessel of Hatred, które pojawi się wkrótce. Poza sezonami, aktualizacjami i poprawkami, powinno to być wynikiem wszystkich opinii, które deweloperzy otrzymali na temat często oczernianej gry. Miałem ogromną przyjemność uzyskać wczesny dostęp do rozszerzenia na osiem dni przed oficjalną premierą i jestem gotowy, aby podzielić się moimi doświadczeniami z opanowanych przez potwory obszarów Sanctuary.
Historia rozpoczyna się dokładnie w miejscu, w którym skończył się Diablo IV, oddając ponury ton głównej gry. Brutalność, nadużycia władzy, korupcja, zło - to te same główne tematy, które są powiewem świeżego powietrza w świecie zdominowanym przez komedię i żartobliwe one-linery. Neyrelle, którą poznaliśmy w kampanii, wzięła na siebie odpowiedzialność za ochronę "Kamienia Dusz" Mefisto i szczerze mówiąc, nie idzie to zbyt dobrze. W Vessel of Hatred musimy odnaleźć Neyrelle, ponieważ, pomimo jej najlepszych intencji, nie jest ona w stanie udźwignąć ciężaru kamienia na dłuższą metę, innymi słowy, musimy być Samem dla jej Froda. Mefisto nieustannie próbuje ją zmanipulować, aby go uwolniła, ale jak dotąd ona się opiera. Twoim zadaniem jest wytropić ją w nowym obszarze, Kurast, który rozpozna wielu graczy Diablo II. Jednak Kurast przeszedł ogromną ekspansję w porównaniu z tym, co widzieliśmy w trzecim obszarze drugiego rozdziału serii. Nie będę zdradzał zbyt wiele, ale jeśli podobała Ci się mroczna i złowroga atmosfera Diablo IV, pokochasz Vessel of Hatred. Historia Neyrelle jest głęboka, emocjonalna i pełna niespodzianek, co czyni ją jedną z najmocniejszych historii w dotychczasowej serii. Przerywniki filmowe są pięknie wykonane i emanują atmosferą. Nie musimy wchodzić w dalsze szczegóły; To działa pod każdym względem.
Chociaż Vessel of Hatred to gigantyczne rozszerzenie, całe doświadczenie jest nieco bardziej skoncentrowane niż szeroka główna gra. Można to zobaczyć w wielu misjach pobocznych, które wydają się bardziej dopracowane niż te w głównej grze. Podczas gdy wiele misji pobocznych Diablo IV wydawało się powtarzalne - jak wbiegnięcie do losowego obszaru, zabicie potwora i powrót - zadania w Vessel of Hatred wydają się o wiele bardziej znaczące. Niektóre z nich opowiadają dłuższe historie o postaciach, które spotykasz w okolicy, a niektóre prowadzą do nowych lochów, w których możesz rozbijać potwory i zdobywać imponujące łupy. Oczywiste jest, że misje poboczne zostały wzmocnione, dodając więcej do świata gry i rozgrywki niż tylko poprawę reputacji w różnych obszarach. Wszystko wydaje się bardziej zwarte i o wiele bardziej satysfakcjonujące, dzięki czemu twoje działania wydają się bardziej znaczące. Fabuła płynie płynnie z udaną mieszanką mrocznych narracji i niekończących się bitew z hordami potworów, i chociaż długoterminowe wyzwania związane z powtarzalnością, wyzwaniem i postępem są zupełnie inne, twoje pierwsze spotkanie z tymi aktywnościami jest zdecydowanym powiewem świeżego powietrza obok ogromnej, ale monotonnej zawartości głównej gry.
Mówiąc o rozgrywce, Blizzard wprowadził kilka istotnych zmian. Vessel of Hatred wydaje się być rozszerzeniem, które zmieni Diablo IV na zawsze, tak jak Reaper of Souls zmieniło się dla Diablo III. Jedną z najbardziej ekscytujących nowości jest wprowadzenie nowej klasy, Spiritborn. Spiritborn to rodzaj prymitywnego mnicha, który może wybierać spośród czterech różnych zwierząt w swoim drzewku umiejętności, z których każde ma swój własny, unikalny styl walki. Podobnie jak w przypadku innych klas, możesz mieszać i dopasowywać różne umiejętności, często synergizując się ze sprzętem, który znajdziesz po drodze. Chociaż klasa nie wyróżnia się radykalnie na tle innych, nadal jest zabawna. Powiedziałbym, że plasuje się gdzieś pomiędzy Sorcerer, która nadal jest moją ulubioną klasą, a Necromancer, która niestety mnie nudzi ze względu na skupienie się na autonomii i pasywności. Spiritborn jest dobrze zbalansowany, a kiedy znajdziesz odpowiednią kombinację umiejętności, gra staje się naprawdę fajna. Ukończyłem cztery poziomy trudności w ciągu jednej nocy i dotarłem do nowego Torment poziomu trudności, gdzie wyzwania naprawdę zaczynają się rozkręcać. Nawet tutaj Spiritborn trzyma się mocno, więc wszystko wskazuje na to, że gra utrzyma tę samą zrównoważoną metę, która została osiągnięta dzięki morzu aktualizacji.
Poziomy trudności Torment to jeden z ekscytujących nowych dodatków. Przed Torment są cztery poziomy trudności, które w zasadzie tylko zwiększają siłę potworów i poprawiają procentową premię do punktów doświadczenia i złota. Ale kiedy klikniesz Torment, unikalny ekwipunek Ancestral zacznie się pojawiać, wyznaczając początek prawdziwej gry końcowej. Torment oferuje cztery stopnie w sobie, w których twój pancerz i odporność na żywioły są drastycznie zmniejszone, co sprawia, że gra jest prawdziwym wyzwaniem dla tych, którzy osiągną poziom 60. Tak, Blizzard przecięło 40 poziomów, a gdy osiągniesz poziom 60, przełączasz się na system Paragon Board, w którym ulepszasz swoją postać o nowe atrybuty. Tutaj nagle zaczynasz czuć się nadludzko potężny i jest to ogromnie satysfakcjonujące. Jednak podróż do poziomu 60 może być na początku nieco trudna, ale na poziomie 30 gra naprawdę się otwiera i otrzymujesz dostęp do wszystkich systemów, które sprawiają, że twój sprzęt jest mocniejszy.
Ulepszone systemy wyposażenia Blizzard dają ci wiele do pracy. Kowal może dodać dodatkowe umiejętności do twojego sprzętu, a okultysta może nadać twoim legendarnym przedmiotom legendarne właściwości, dodając aspekty. Pojawiły się również nowe słowa runiczne, które działają inaczej niż te w Diablo II, ale nadal dodają egzotyczne umiejętności do twojego ekwipunku. Cała ta łamigłówka z ekwipunkiem jest głęboko satysfakcjonująca dla graczy takich jak ja, którzy uwielbiają doskonalić i optymalizować swój sprzęt. Łatwo jest spędzić godziny na dostosowywaniu i ulepszaniu, co nadaje dodatkowy wymiar rozgrywce.
Ale co możesz zrobić w Sanctuary ? Obszar Kurast oferuje wiele nowej zawartości, w tym "super potwory", których pokonanie wymaga pracy zespołowej. Niestety, podczas mojej rozgrywki serwer wydawał się dość pusty, ponieważ w ciągu czterdziestu godzin, które spędziłem, spotkałem tylko dwóch innych graczy. Oznaczało to, że nie miałem okazji wypróbować bossów świata, którzy poza tym wyglądają bardzo obiecująco. Blizzard zaimplementował wyszukiwarkę grup, podobnie jak w World of Warcraft, ale niestety bez innych graczy to nie zadziałało. Nie mogę się doczekać, aby wypróbować ten aspekt, gdy więcej graczy uzyska dostęp.
Blizzard wysłuchał graczy i wiele krytycznych uwag, które zostały zgłoszone, zostało uwzględnionych i poprawionych. Gra wydaje się teraz znacznie lepiej zbalansowana, a rozszerzenie dodaje mnóstwo nowej zawartości, która sprawia, że jest jeszcze przyjemniejsza niż w dniu premiery w zeszłym roku. Podczas gdy wcześniej zawartość była ograniczona dla tych, którzy osiągnęli poziom 100, teraz jest tak wiele aktywności, że nawet gdy osiągniesz poziom 60, nadal będzie wiele do zrobienia. Z łatwością mogę sobie wyobrazić, że kolejne poziomy trudności zostaną dodane później, tak jak widzieliśmy w Diablo III, ale już osiem poziomów trudności wystarczy, aby zaoferować godziny wymagającej rozgrywki. I Phat Loot!