Pewnie właśnie pomyśleliście sobie: "Czy nie jest trochę za późno na recenzję Destiny 2: Beyond Light?". No tak. Ale jest ku temu powód, a dotyczy on fundamentów tej gry, czegoś, co oddani fani, do których sam należę, rozumieją bez słów.
Pisałem już o tym w swojej zapowiedzi sprzed kilku tygodni, ale powtórzę: jako ktoś, kto ma ograniczoną ilość czasu, nie potrafię w pełni zaangażować się w grę, która zmusza mnie do backtrackingu i przechodzenia tych samych misji po raz setny tylko po to, bym osiągnął odpowiedni poziom i otrzymał dostęp do nowej zawartości. Mnie to nie bawi, ale wierzę, że zapewnia grze długowieczność. Skoro już trochę pomarudziłem, co z tą nową zawartością? Cóż, ogólnie to całkiem fajnie.
Począwszy od nowej podklasy Stasis, Strażnicy mogą spodziewać się nowego zestawu obszarowych umiejętności. W mojej zapowiedzi pisałem, że nie wypadają one specjalnie i zdania nie zmieniłem. Stasis ma wiele niesamowitych zastosowań, ale nie poradzi sobie z żadnym bossem. Jej potencjał natomiast wykorzystują inne podklasy. W przeciwieństwie do Arc, Solar lub Voida, Stasis może być ulepszana i modyfikowana, by dopasować ją do indywidualnego stylu gry.
Wspaniałość Stasis polega na tym, że każda wersja tej klasy jest świetna w użyciu. Każda kombinacja wiąże się z głębokim i unikalnym zestawem umiejętności, nieprzypominającym niczego innego dostępnego w grze. Będąc wieloletnim użytkownikiem Huntera, poleciłbym klasę Revenant, ale mogę być nieco stronniczy w tym względzie.
Nie będę się tutaj zbytnio zagłębiał w Europę, ponieważ dość dokładnie przyjrzałem się jej w mojej zapowiedzi, ale dodam, że lokacja ma naprawdę niesamowitą głębię, jak Tangled Shore i Dreaming City. Gdziekolwiek bym się nie wybrał, zawsze znajdę coś do odkrycia lub jakieś ciekawe zadanie do wykonania, co sprawia, że eksploracja Europy z jej dynamiczną pogodą to czysta przyjemność.
Celem każdego Strażnika jest poszukiwanie nowego potężnego uzbrojenia, a Beyond Light zdecydowanie oferuje pod tym względem duży wybór. Nowe bronie i pancerze sprawiają, że zwykłe przedmioty wyglądają kiepsko. Niektóre z Egzotyków mogą być trudne do zdobycia, ale rozszerzenie wciąż wprowadza mnóstwo wspaniałego i legendarnego sprzętu, który można znaleźć praktycznie wszędzie.
Jeśli chodzi o nowe aktywności, Beyond Light niesie ze sobą wielkie wyzwania. Od listy nowych wydarzeń publicznych po wyzwania Ezo, a wisienkę na torcie stanowi absolutnie nowy rajd, Deep Stone Crypt. Jego projekt jest absolutnie wspaniały, o czym świadczy fakt, że już w dniu premiery gracze kończyli go sześćdziesiąt razy częściej niż poprzedni. Rekordowe zaangażowanie w to wydarzenie nie jest przypadkowe, bo rajd jest pełen genialnych mechanik i satysfakcjonujących nagród. Bardzo poszerza też samo uniwersum Destiny.
Patrząc na stan Destiny 2: Beyond Light jako całości, myślę, że mogę śmiało powiedzieć, iż jest to najlepszy możliwy czas na wejście do świata Przeznaczenia. Rozszerzenie nie jest bezbłędne, ale dzięki niemu gra zdecydowanie jest ciekawsza niż kiedykolwiek wcześniej. Dla mnie, jako wieloletniego fana serii, Beyond Light stanowi zachętę do inwestowania czasu w ten tytuł, ale jeśli spodziewaliście się zupełnie nowej gry, tutaj jej nie znajdziecie.