Polski
Gamereactor
recenzje
Bugsnax

Bugsnax

Jesteś tym, co jesz.

HQ
HQ

Kiedy po raz pierwszy ogłoszono Bugsnax, niewielu wiedziało, o co tak naprawdę chodzi w tej grze. Zwiastun prezentował truskawkę o wyłupiastych oczach, która szybko została połknięta przez stworzonko przypominające fokę. Następnie jej ramię natychmiast zmieniło się w truskawki i, co zaskakujące, foce w ogóle to nie przeszkadzało. Ja bym się raczej na jej miejscu przestraszyła. Brzmi osobliwie, prawda? Cóż, dokładnie tego należało się spodziewać po twórcach Octodad: Dadliest Catch.

O co więc chodzi w tej grze? Pozwólcie, że wyjaśnię i napiszę, co o niej myślę. Bugsnax może wydawać się uroczą, barwną i niewinną przygodą, ale tak naprawdę ma swoją mroczną stronę. Nie jest to w żadnym wypadku horror, ale bez zagłębiania się w szczegóły, im więcej tajemnic wyspy odkrywałam, tym większy odczuwałam niepokój.

W grze wcielamy się w dziennikarza, który odwiedza wyspę Snaktooth, aby spotkać się z foką ze zwiastuna, Elizabert Megafic (dla przyjaciół Lizbert), odkrywczynię pragnącą dowiedzieć się więcej o dziwnych pół-owadach, pół-przekąskach. Po przybyciu na miejsce okazuje się jednak, że nigdzie jej nie ma. Jej obóz jest w gruzach, a wszyscy towarzysze rozproszyli się po całej wyspie i są również dość głodni. Szukając Lizbert, w końcu natkniemy się na Filbo, który wydaje się być nieco zdezorientowany. Po krótkim wprowadzeniu zabiera nas do miasta Snaxburg, a w trakcie podróży napotkamy na swojej drodze wiele Bugsnaxów. Wyspa wydaje się być ich pełna.

To jest reklama:

Snaxburg zdecydowanie miewał lepsze dni. Jest prawie całkowicie pusty, ale wyraźnie widać, że kiedyś tętnił życiem. W środku znajdziemy domy z tabliczkami i nazwiskami, w tym Lizbert, ale jedynym, który wydaje się tam mieszkać, jest Filbo, burmistrz miasta. Co tu się w ogóle wydarzyło? Odpowiedź na to pytanie spoczywa na naszych barkach.

BugsnaxBugsnax

Filbo namawia nas do przekonania wszystkich, by powrócili do miasta, ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Wydaje się, że każdy miał swój zrozumiały powód ku odejściu, więc zajmie to trochę czasu i pracy. W tym miejscu właśnie rozpoczyna się gra. Wszyscy mieszkańcy mają jedną wspólną cechę: pragną Bugsnaxów. Niektórzy chcą je zjeść, aby zmienić swój wygląd, inni chcą je wychować. Jedna z postaci próbuje nawet wyhodować je w glebie, chociaż tak naprawdę nie są roślinami. Aby przekonać bohaterów do powrotu, należy wyświadczyć każdemu przysługę lub dwie, a czasem nawet i więcej. W większości przypadków chodzi o złapanie konkretnego rodzaju Bugsnaxa. Raz zostałam poproszona o schwytanie Kwookiego, by zleceniodawca mógł go zjeść i zamienić swoje zęby w ciasteczka, bo będą lepiej smakować. Innym razem musiałam załatwić dwa Bobsicle (tak, na bazie lodów), żeby postaci zmarzły stopy i wytrzymały palący piasek pustyni. Sprytnie.

Kiedy w końcu postać wróci do miasta, możemy przeprowadzić z nią wywiad, aby uzyskać informacje o tajemnicy zniknięcia Lizbert. Cały proces znajdowania wszystkich NPC-ów i przekonywania ich do powrotu po pewnym czasie staje się jednak nieco powtarzalny i sprowadza się do masy fetch questów z pewnymi wyjątkami.

To jest reklama:

W celu łapania Bugsnaxów otrzymujemy dostęp do zestawu różnych narzędzi. Najbardziej podstawowym z nich jest uruchamiana przyciskiem pułapka. Pozwala schwytać Bugsnaxa, który znajdzie się w jej zasięgu. Jeśli jednak stworzonko pozostanie w środku zbyt długo, może się z niej wydostać. Pułapka nie radzi sobie też z większymi czy szybszymi gatunkami, dlatego sprawdza się tylko na początkowym etapie gry. Wśród innych narzędzi znajdziemy starter, który pozwala na całkiem kreatywne podejście do procesu łapania. Może wystrzelić wspomnianą wcześniej pułapkę w niebo, aby uchwycić latające Bugsnaxy, a także nam samym pomóc w przeskakiwaniu przez platformy.

Kiedy znajdziemy pożądanego Bugsnaxa, musimy zeskanować go za pomocą SnaxScope'u, który dostarczy nam informacji o jego zachowaniu. Przykładowo, niektóre Bugsnaxy są bardzo płochliwe i chowają się w krzakach dopóty, dopóki inny Bugsnax ich nie przegoni lub nie zostaną zwabione swoim ulubionym sosem. Można także napuszczać dwa różne gatunki do walki ze sobą, prowadząc ich na ścieżkę wojenną szlakiem sosu. Przydaję się to zwłaszcza przy polowaniu na silniejsze typy, które nie mieszczą się w pułapce. Kiedy szarżują na siebie, stają się na moment ogłuszone i nie mogą się poruszać przez określony czas, co pozwala łatwo złapać je w siatkę.

BugsnaxBugsnaxBugsnax

Świetnie się bawiłam przy polowaniu na Bugsnaxy. W Bugapedii jest ich łącznie sto. Nie trzeba jednak "złapać ich wszystkich", choć dla kompletjonistów, takich jak ja, będzie to główna frajda płynąca z rozgrywki. Naprawdę trzeba zanurzyć się w każdy zakamarek Snaktooth, by odkryć wszystkie gatunki, a ponieważ biomy na wyspie są bardzo różnorodne, cały proces nigdy się nie nudzi.

Muszę też przyznać, że jestem pod wrażeniem gry aktorskiej. Każda postać ma swoją wyjątkową i uroczą osobowość, a ich aktorzy wykonali solidną robotę, dzięki czemu wszyscy wydają się tu autentyczni i zabawni. Zawsze ciekawiło mnie, co mają do powiedzenia, mimo że w całej grze jest sporo dialogów.

Podczas swojej przygody napotkałam jednak wiele problemów natury technicznej. Kilku zadań nie mogłam w ogóle ukończyć, mimo że spełniłam wszystkie cele misji. Zdarzało się, że gra zmuszała mnie do ponownego uruchomienia. Były to błędy frustrujące, ale nic, czego nie mogłaby naprawić pojedyncza łatka.

Podsumowując, naprawdę dobrze bawiłam się z Bugsnaxem. To zwariowana, czarująca i zaskakująco ciężka pod względem fabularnym gra. Opowiadana przez nią historia jest przyjemna i zaskakuje kilkoma bardzo interesującymi zwrotami akcji. Podobało mi się łapanie tytułowych Bugsnaxów i odkrywanie wielu tajemnic wyspy. Po drodze napotkałam nawet kilka gigantycznych, legendarnych stworzeń, które stanowiły swego rodzaju starcia z bossami, co wprowadzało w rozgrywkę nieco świeżości, mimo że ta na dłuższą metę wydawała się powtarzalna. Nadal uważam, że jest to gra, którą warto sprawdzić, jeśli jest się fanem dobrych kryminałów i gameplayu rodem z serii Pokémon.

HQ
07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
Wiele różnych Bugsnaxów i kreatywne sposoby ich łapania; doskonały voice acting; urocze postacie; ciekawa historia.
-
Na dłuższą metę rozgrywka staje się powtarzalna; częste błędy techniczne.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty

0
Graliśmy w Bugsnax

Graliśmy w Bugsnax

ZAPOWIEDŹ. Przez Kieran Harris

Spędziliśmy okrągłą godzinę z najnowszym dziełem twórców Octodad: Dadliest Catch.



Wczytywanie następnej zawartości