Z ponad 1000 planet do odkrycia, Starfield nie brakuje miejsc do odwiedzenia. Ale gra spotkała się również z krytyką, że większość z tych planet jest opuszczona i że Bethesda powinna była skupić się bardziej na tworzeniu bardziej ręcznie wykonanych lokacji, a nie na ogromnej liczbie. Teraz, w wywiadzie dla MinnMax, były pracownik Bethesdy, Bruce Nesmith, który pracował nad grą, opowiedział trochę o wyzwaniu, jakie się z tym wiąże.
"Reżyser gry Todd Howard w zasadzie wyciągnął liczbę 100 dla liczby układów słonecznych z powietrza, ale im dłużej to robiliśmy, tym bardziej wydawało się, że cała podstawowa aktywność odbywa się w tych dwóch tuzinach w osiadłych systemach, a reszta to otwarta przestrzeń, ale ludzie kochają nasze wielkie gry. Uwielbiają tę otwartą przestrzeń do zwiedzania, więc chodźmy dalej i pozwólmy im ją mieć".
Fakt, że gracze kochają wielkie światy, to jedno, ale często odbywa się to kosztem sprawiania, że świat wydaje się pusty. Wiele gier z otwartym światem musiało poradzić sobie z tą krytyką i był to jeden z powodów, dla których Ubisoft zmniejszył przestrzeń na przykład w Assassin's Creed Mirage. Nesmith mówi, że ta równowaga jest trudna i że podczas rozwoju zawsze trzeba dokonać wyboru.
"Myślę, że niektóre rzeczy związane z eksploracją nie wyszły tak dobrze, jak mogłyby, ponieważ zdecydowali się dokonać innych wyborów. I nigdy nie zrozum tego źle. W każdym studiu gier na tej planecie znają wybory, których dokonują. Znają rzeczy, których tam nie będzie. Wiedzą, o co gracze będą jęczeć. Ale musisz dokonać trudnego wyboru".
Co myślisz? Mniej otwarty świat z większą ilością zawartości, czy też podoba ci się, że świat wydaje się większy, ale kosztem rzeczy do zrobienia?