Kiedy mówimy o grach towarzyskich, często myślimy o grach, które łączą ludzi i tworzą wspaniałą atmosferę. Dla mnie na przykład Rock Band przez wiele lat był synonimem wieczorów z przyjaciółmi. Astro Bot to gra towarzyska innego rodzaju. Nie mam ochoty zbierać kumpli i otwierać piwa, ale każdy piksel jest zaprojektowany tak, aby zaszczepić ciepłe poczucie frywolności i psot. Czuć to w skocznej ścieżce dźwiękowej, kolorowej grafice, która jest w ciągłym ruchu i, oczywiście, połączeniu niezliczonych postaci z historii PlayStation, które sprawiają, że jest to wielkie święto marki i doskonała platformówka sama w sobie.
Droga Astro do sławy była kręta. W 2016 roku maleńki robot zadebiutował w minigrze Robot Rescue, która jest punktem kulminacyjnym kolekcji The Playroom VR. Postać i formuła wykazywały tak duży potencjał, że Asobi dostało zielone światło na stworzenie pełnej gry w oparciu o tę koncepcję. Rezultatem był Astro Bot: Rescue Mission, który został wydany w 2018 roku i zebrał doskonałe recenzje - w tym 9 od ciebie naprawdę. Nie udało się jednak dokonać szerszego przełomu, głównie z prostego powodu, że jako ekskluzywna gra na PSVR mogła być grana tylko przez niewielu. Astro's Playroom z 2020 roku nie miał tego problemu, ponieważ jest preinstalowany na wszystkich konsolach PlayStation 5, ale jako gloryfikowane demo technologiczne doskonała mała gra nadal pozostawiała niedosyt.
I teraz to rozumiemy. W pewnym sensie prosty tytuł Astro Bot wydaje się być nowym rokiem 0 na osi czasu Astro, prawie tak, jakby Asobi i Sony mówiły nam, że jest to prawdziwy początek tego, co mam nadzieję, że stanie się maskotką konsoli i centralnym punktem świętowania PlayStation. Jeśli to się uda, cóż, dobrze na nich. Astro Bot ożywia platformówkę 3D dzięki doskonale rozplanowanej kolekcji poziomów, które nieustannie zaskakują nowymi zwrotami akcji, które przenoszą prostą podstawową rozgrywkę w nowe, ekscytujące kierunki.
Na pierwszy rzut oka familijna zawartość i kolorowa grafika Astro Bot mogą wydawać się dużym zerwaniem z fabularnymi hitami, z którymi wewnętrzne studia Sony stały się synonimem od czasu PlayStation 3. Gra Asobi jest miłą odmianą od smutnych ojców, brutalnych młodych kobiet i łamiących kodeksy samurajów, ale za kolorami kryje się bombastyczna platformówka 3D ze spektakularnymi elementami scenografii, które pasowałyby do Uncharted lub God of War.
Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w sześciu bitwach z bossami, które służą jako punkt kulminacyjny galaktyk, na które podzielona jest gra. Są zarówno starzy ulubieńcy, jak i zupełnie nowi wrogowie, ale to, co ich łączy, to oszałamiająca grafika i zróżnicowane projekty bitewne. Większość bitew ewoluuje po drodze, na przykład zmuszając cię do przemieszczania się z jednej areny bitewnej na drugą. To, w połączeniu z różnorodnymi wzorcami ataków bossów, nadaje bitwom wspaniałą dynamikę, popartą fantastyczną animacją i pracą kamery, które świetnie sprzedają komedię. Na przykład sposób, w jaki zostajesz wystrzelony z armaty i prawie znokautujesz gigantycznego ptaka Falcon McFly, jest kosztownym wprowadzeniem do dynamicznej rozgrywki, która odbywa się całkowicie z dużą prędkością daleko nad ziemią.
Każdy boss jest również zbudowany wokół jednej z garstki specjalnych umiejętności, które tym razem mają znacznie więcej miejsca do eksploracji. Tam, gdzie ich użycie w Astro's Playroom było obiecujące, ale ostatecznie zbyt płytkie, tutaj spełniają one filozofię projektowania Nintendo polegającą na wprowadzaniu, rozszerzaniu i zniekształcaniu, aby zaskoczyć. Metalowa kula zaczyna się jako sposób na przetaczanie się po kolcach, zanim zdasz sobie sprawę, że w naturalny sposób służy jako tarcza przeciwko wrogom plującym kulami. Właśnie wtedy, gdy myślisz, że obrona jest jego jedyną funkcją, Asobi wprowadza sekwencje, w których przechylenie kontrolera DualSense sprawi, że będziesz toczyć się przez labirynt 2D - to tylko jedno z kilku zachwycających zastosowań funkcji sterowania ruchem.
Inne umiejętności, takie jak spowalniające czas gogle VR, są bardziej jednowymiarowe, ale mimo to dają ogromną satysfakcję, gdy na przykład zamienisz latające szybkie samochody w użyteczne platformy, a nie w śmiertelne pułapki, którymi są w innym przypadku. Są też takie, które są głównie zabawne w ofensywie, takie jak żabie rękawice, które zamieniają Astro w robotyczny odpowiednik Mike'a Tysona, lub plecak odrzutowy dla psa, który pozwala przebijać się przez wrogów i ściany.
Bombastyczne elementy scenografii i garnitury to sekretne składniki, które zwiększają wrażenia, ale to solidny rdzeń pozwala grze zabłysnąć. Na rynku dostępne są bardziej skomplikowane mechanicznie platformówki, ale siła Astro Bot tkwi w jej wykonaniu. Jak przywykli koneserzy serii, Astro jest sterowany w swojej podstawowej formie za pomocą tylko dwóch przycisków. Jeden do skakania, a drugi do uderzania. Pierwsza z nich sprawia, że Astro unosi się w powietrzu z dodatkowym pchnięciem, podczas gdy druga, w zależności od kontekstu, może być również używana do ciągnięcia rzeczy. Nie, to naprawdę nie jest skomplikowane, ale po prostu wydaje się absolutnie idealne, a kiedy przegapisz skok lub zostaniesz trafiony przez wroga, co najważniejsze, wydaje się, że to tylko twoja wina, a nie kontrolera.
Ten mechaniczny minimalizm jest równie dobrze zrealizowany. Niezależnie od tego, czy Astro ratuje swoich przyjaciół na tropikalnych plażach, wśród lśniących drapaczy chmur czy starych, nawiedzonych domów, ostre jak brzytwa grafiki lśnią czystymi liniami i szeroką, ale gustowną paletą kolorów. Ponadto na torach można poczuć ruch w postaci tysięcy opadłych jabłek lub zasp śnieżnych, które można usunąć, aby znaleźć sekrety, dodając poczucia życia i radości, które Astro Bot tak wzorowo zaszczepia. Podobnie jak zaraźliwa ścieżka dźwiękowa. Nieczęsto zdarza mi się cicho nucić, stukając nogą, ale tutaj się to zdarzało - i to dość często. Na szczególną pochwałę zasługuje również oprawa dźwiękowa związana z efektami, które wydobywają się z kontrolera DualSense. Często irytują mnie one bez końca, ale tutaj przyczyniają się do niesamowicie wciągającego i dotykowego wykorzystania kontrolera. DualSense wydawał się tak obiecujący lata temu, ale to tak, jakby jego specjalne funkcje, takie jak dotykowe sprzężenie zwrotne, zostały zapomniane. Tutaj błyszczą. Asobi tak naprawdę po prostu opiera się na połączeniu użycia głośników i dudnienia, które udało im się tak genialnie w Astro's Playroom, ale tutaj wszystko jest po prostu nieco ostrzejsze.
Strukturalnie Asobi nie wymyśla koła na nowo, ale trzyma się tego, co działa. Gra jest podzielona na szereg galaktyk, składających się z mieszanki obowiązkowych i opcjonalnych poziomów. Te pierwsze to klasyczne i bardziej rozbudowane, gdzie celem jest dotarcie do końca drogi i uratowanie po drodze jak największej liczby zagrożonych robotów. Inne przedmioty kolekcjonerskie, takie jak elementy układanki i monety, których można użyć w centrum gry (więcej na ten temat później) oraz portale do tajnych ścieżek sprawiają, że eksploracja zakątków poziomów jest przyjemnością, ale nigdy nie wymyka się spod kontroli, jak to miało miejsce w czasach swojej świetności. Poziomy są zazwyczaj wzorowane na filozofii projektowania Super Mario 3D World z liniowym projektem, w którym rogi skrywają wszelkiego rodzaju tajemnice, ale jest też miejsce na bardziej otwarte obszary, w których Asobi eksperymentuje z projektem bardziej przypominającym piaskownicę. Opcjonalne poziomy są krótsze, ale także bardziej wymagające i sprawdzają użycie specjalnych umiejętności lub technik.
Pomysł podzielenia gry na osobne galaktyki ma sens tematyczny, ale żałuję, że Asobi nie był nieco bardziej rygorystyczny w tematyce poziomów. Każda galaktyka ma kolorową mieszankę wizualnie różnych ścieżek, zamiast podejścia biomowego stosowanego na przykład w Super Mario Bros. Wonder. Można by się spierać, że galaktyki są różnorodne, ale ja wolałbym trochę więcej tkanki łącznej, która trzymałaby to wszystko razem i nadawała poszczególnym galaktykom ich własną tożsamość, a także szefa, który symbolizuje je wizualnie i czeka na końcu drogi.
Ciekawym punktem zbornym jest centrum gry, pustynna planeta, na której możesz otworzyć automaty sprzedające, które pozwalają kupować różne rzeczy za monety, które zbierasz po drodze. Jest to również miejsce, do którego wysyłane są wszystkie uratowane przez ciebie roboty i w iście pikmińskim stylu możesz ich użyć do otwarcia nowych części planety. Widok Kratosa stojącego na ramionach Daxtera podczas noszenia Nathana Drake'a, aby mogli zrobić linę robota, na którą możesz się wspiąć, jest po prostu doświadczeniem, którego nie miałem na mojej karcie bingo, ale mimo to jestem wdzięczny.
A teraz, gdy otworzyliśmy torbę PlayStation, warto potwierdzić, że Astro Bot bierze na warsztat celebrację marki PlayStation i jej szerszego ekosystemu, który rozpoczął się Astro's Playroom i leci z nią do gwiazd. Ratujesz postacie z gry w formie botów i latasz na DualSense, mając większy cel, jakim jest naprawa statku-matki, którym jest oczywiście, tak, zgadliście, konsola PlayStation 5. Ale największą atrakcją jest kilka ścieżek postaci, które kształtują się wizualnie i rozgrywkowo po serii IP PlayStation. Nie będę zdradzał niczego poza tym, że są absolutnie cudowne i na szczęście jest w nich miejsce nie tylko na wielkie działa. Poproszę więcej Asobi!
Podczas gdy celebracja PlayStation jako marki czasami grozi wymknięciem się spod kontroli i podważeniem tożsamości Astro Bot, cudownie nostalgiczne jest również obserwowanie, jak postacie i serie, które śledzę od końca lat 90., spotykają się w jednej grze. A Astro Bot jest o wiele lepszą platformą dla tej uroczystości niż PlayStation All-Stars: Battle Royale kiedykolwiek.
Ostatecznie jednak Astro Bot jest szczególnie wart świętowania ze względu na swoje unikalne cechy. To coś tak rzadkiego jak platformówka AAA 3D, w której Mario nie jest na czele. I nie tylko to. Astro Bot to wyjątkowo udana gra sama w sobie, która wstrzykuje czyste szczęście do twojego ciała w ciągu 10-15 godzin. To jest dokładnie to, czego potrzebuje teraz konsola Sony, z jaskrawo kolorową obudową, ostrym sterowaniem i prostą, ale zróżnicowaną rozgrywką. Kurs dla gwiazd jest ustalony i jestem pewien, że Astro dotrze na szczyt.